Różne historie utalentowanych dzieci w szkole
Specjalne uzdolnienia, talenty, choć są w człowieku i – parafrazując słowa A. Maslowa – domagają się ujawnienia, mogą zostać nie odkryte z powodu trudności i problemów związanych z nieodpowiednim spełnianiem przez dziecko oczekiwań jego opiekunów, wychowawców i nauczycieli. Chodzi o pewną skłonność do zajmowania się tym, czego dziecko nie ma, zamiast tym, co ma. „Braki” manifestowane przez dziecko w postaci np. nieosiągania właściwych postępów w nauce zawężają pole widzenia dziecka w całości. Paradoksalnie przez koncentrację na problemie braki dziecka są wręcz wzmacniane (amplifikowane). A tymczasem to, co dziecko w sobie ma, ten pozytywny potencjał leży odłogiem i nikt się nim nie zajmuje! Można by to zjawisko potraktować jako nadopiekuńczość pedagogiczną, gdyby jej efektem nie było zatracanie talentów dzieci. Wiele problemów rozwojowych, traktowanych jako braki rozwiązuje się samoistnie – wynika to z prawa rozwoju – i wymaga tylko czasu i cierpliwości, a czasem odpowiedniej pomocy edukacyjnej.
Skoncentrowanie się na brakach i projektowanie aktywności pedagogicznej wokół nich można metaforycznie opisać jako uczenie orłów pływania albo łabędzi wspinania się po drzewach. Łatwo sobie wyobrazić efekty!
Szkoła - nie tylko w Polsce, domaga się, aby wszystkie dzieci uczyły się tego samego, tak samo, mniej więcej w tym samym czasie! Jest to mocno paradoksalne założenie! Dzieci rozwijają się w różnym tempie i mają różne potrzeby zarówno rozwojowe, jak i edukacyjne!
Oto kilkanaście przykładów osób, które miały określone problemy w szkole, a mimo to udało im się zrealizować swój plan rozwojowy, rozwinąć skrzydła, chociaż niektórzy z nich czasy szkolne wspominają jako trudne, a nawet traumatyczne!
Współczesny francuski pisarz Daniel Pennac mówi: „Na lekcjach nie rozumiałem nic. W pierwszej klasie nauczyłem się tylko literki «a»”. Obecnie jest nauczycielem literatury w paryskim liceum, a swoje bolesne przeżycia szkolne opisał w autobiografii "Dziennik szkolny".
Nauczyciele Tomasza Edisona uważali go za niewyuczalnego, co jest jednym z najlżejszych epitetów, którym go obdarzano jako dziecko, a tymczasem Edison okazał się być jednym z najbardziej znanych i twórczych wynalazców świata oraz założycielem prestiżowego czasopisma naukowego „Science”.
Ludwig van Beethoven swoją wiedzę matematyczną zakończył na nauce dodawania, a jeden z jego nauczycieli orzekł, że jako kompozytor jest beznadziejny.
Rzeźbiarz August Rodin, prekursor nowoczesnego rzeźbiarstwa, należał do grupy najgorszych uczniów w szkole i trzy razy nie dostał się do akademii sztuki.
Albert Einstein – jeden z najwybitniejszych fizyków XX wieku, nie mówił do 3. roku życia, jako 7-latek z trudem się uczył i miał złe stopnie z matematyki, a jego nauczyciel określił go jako „umysłowo opóźnionego, zagubionego w swoich głupich marzeniach”.
Król laptopów Nicholas Negroponte jest dyslektykiem i do dziś nie lubi czytać, jego historia szkolna to pasmo traumatycznych doświadczeń, a któż z nas – dziś – nie korzysta z jego wynalazku?
Peter J. Daniel (jeden z obecnych szefów Forda) usłyszał od swojej nauczycielki: „Peter, nic nie jesteś wart, jesteś zgniłym jabłkiem i nigdy nic dobrego nie zdziałasz”. (Aby uporać się z traumatycznymi wspomnieniami z lat szkolnych właśnie opublikował książkę "Pani Philips się myliła!").
Bardzo złym uczniem był Zbigniew Religa (groziło mu niezdanie matury).
Maja Komorowska miała ogromne kłopoty z dodawaniem, odejmowaniem i nie mogła się nauczyć tabliczki mnożenia.
Johnny Depp – jeden z najbardziej utalentowanych i najlepiej opłacanych na świecie aktorów ¬– został wyrzucony ze szkoły w wieku 15 lat.
Profesor Robert J. Sternberg z Tufts University, uznany za jednego z najwybitniejszych psychologów poznawczych, ekspert od kreatywności i inteligencji, wspomina, że przez 3 lata nauki w szkole podstawowej był miernym uczniem, a w testach osiągał fatalne wyniki IQ. Gdy miał 10 lat, trafił na nauczyciela, który – z niewyjaśnionych dla niego powodów, jak sam mówi – uwierzył w niego i odtąd zaczęło mu iść coraz lepiej.
Gillian Lynne – twórczyni choreografii do musicalu "Koty" i "Upiór w operze", w dzieciństwie została wysłana przez nauczycieli do psychologa w nadziei, że pomogą na jej ADHD – nadruchliwość i brak koncentracji. Na szczęście psycholog dostrzegł w niej potencjał i talent i zamiast ritalinu dostała skierowanie do szkoły tańca.
Pisarz Marcel Proust w szkole nie potrafił napisać wypracowania.
Agatha Christie nie chciała uczyć się pisać.
Źródło: Edunews.pl
http://www.edunews.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=730&Itemid=1
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14