Fala w szkole
Zjawisko fali występuje we wszystkich typach szkół i na każdym poziomie nauczania. Najbardziej dotyka jednak uczniów szkoły średniej, szczególnie młodzieży gimnazjalnej. Łączy się to z tym, że młodzi ludzie, zmianiając szkołę, zmieniają swoje naturalne otoczenie, spotykają nowych nauczycieli, poznają nowe treści nauczania. Siłą rzeczy czują się niepewnie, gubią się w nowych okolicznościach. Łatwo wtedy popaść w podległość innym, starszym od siebie kolegom, zwłaszcza że ci nie przebierają w środkach. Przemoc staje się niepisaną normą przystosowawczą do życia w szkole. Wszystko to, według prowodyrów, ma uczynić z pierwszaka pełnoprawnego członka społeczności uczniowskiej.
Jakie są rozmiary zjawiska fali w szkole, formy i stosowane techniki przemocy, kto jest jej sprawcą, a kto ofiarą? Na ten temat w lutym 2005 roku przeprowadziłem badania za pomocą ankiet i wywiadu indywidualnego w Zespole Szkół Technicznych i Hutniczych w Koninie. Z uzyskanych odpowiedzi wynika, że większość uczniów (50,8%) uważa, że w tej szkole niewystępuje zjawisko fali, 32,6% jest przeciwnego zdania, a 16,6% ogółu nie ma na ten temat nic do powiedzenia. Nie doświadczyło nigdy kocenia w tej szkole 47,1% uczniów, ponieważ zawsze trzymali się z dala „od takich rzeczy” i mieli dużo kolegów. Jednorazowo nieprzyjaznego aktu, który polegał na zmuszaniu ich do śmiesznych, a zarazem bardzo poniżających czynności doświadczyło 26,1% badanych. Niemal 19% badanych uczniów doznało kocenia kilkakrotnie w pierwszym miesiącu roku szkolnego, 2,8% doświadcza systematycznie: jedni raz w miesiącu, inni raz w tygodniu, a w skrajnych przypadkach – 2-4 razy w tygodniu lub codziennie. Aż 62,3% uczniów uważa, że zjawisko fali występowało w ich poprzedniej szkole, gimnazjum.
Spośród czynników znamionujących badane zjawisko decydujące znaczenie dla jego rozmiaru ma typ szkoły, ofiarami są zwykle pierwszoklasiści. W opinii badanych uczniów właściwości wyróżniające ofiarę nie są tak istotne, aby podpadła oprawcom, choć odgrywają pewną rolę; są to: zachowanie (35,3%), wiek (8,0%), budowa ciała (5,4%), wygląd zewnętrzny (5,4%), wyniki w nauce (2,6%), miejsce zamieszkania (0,6%). Potwierdza się znana teza, że w każdej zbiorowości są osoby predysponowane do stania się podatną ofiarą działań destrukcyjnych innych członków grupy ze względu na wyróżniające ją przymioty kozła ofiarnego. Jednakże znaczna część badanych uczniów (23,3%) uważa, że osoba, która podpadła szkolnym rozrabiakom, niczym szczególnym się nie wyróżnia. Po prostu – każdemu może się to przytrafić.
Powodem zwrócenia na siebie uwagi może być okazywanie strachu, nieufność i nieśmiałość wobec innych, nieporadność w przystosowaniu się do nowego otoczenia, zamknięcie się w sobie. Jeśli chodzi o budowę ciała, to wymieniano niski wzrost i fizyczną słabość. Ale ofiarami przemocy, według niektórych respondentów, mogą się też stać zbyt pewni siebie, wygadani, demonstracyjnie okazujący odwagę i szpanujący cennymi rzeczami. Drażnić też może widoczne kalectwo, intensywny kolor włosów lub otyłość. Predestynowane do ataków są osoby pilnie uczące się (kujony) oraz uczniowie pochodzący ze wsi. Tacy osobnicy mogą paść ofiarą przemocy ze strony starszych kolegów z tej samej szkoły, jak też pochodzących z innych szkół.
Pewnymi charakterystycznymi cechami osobowościowymi wyróżniają się też sprawcy fali. Uczniowie wymieniają takie wyróżniki, jak zbytnia pewność siebie, chęć imponowania innym, głupota, odwaga, agresywność, zarozumialstwo. Znamionuje ich silny temperament, głośne zachowanie, gromadny styl bycia i szukanie zaczepki. Tacy uczniowie mają też specyficzne (ironiczne) poczucie humoru, są bezczelni wobec nauczycieli i osób pracujących w szkole, odznaczają się wulgarnym językiem. Pozostałe cechy, które wymieniają badani, to starszy wiek (10,1%), silna budowa ciała (8%), kontakt z środkami odurzającymi, głównie z narkotykami (2%). Ale też dość duża grupa młodzieży (18,1%) twierdzi, że sprawcy przemocy nie wyróżniają się niczym szczególnym.
W ankietach i rozmowach pytałem ofiary o rodzaj przeżywanych odczuć. Bardzo dużo badanych (46,6%) nie odpowiedziało na to pytanie. Być może wstydzili się swoich negatywnych emocji lub mieli trudności z ich rozpoznaniem i właściwym nazwaniem. Przyczyną może być też ucieczka od przykrych wspomnień. Ci, którzy się przyznawali, mówili o silnym odczuwaniu strachu, poczuciu poniżenia, złości, zawstydzeniu i niepewności jutra. Świadczy to, jak ciężko pierwszoklasiści przeżywają swoje doświadczenia przystosowawcze i jak głęboko odbija się to na ich psychice. Zdają sobie sprawę ze swojej sytuacji. Jedna z uczennic przyznała, że podczas wykonywania narzuconych jej przez starszych kolegów czynności „czuła się podle” i było jej wstyd.
Badania wykazały też, że osoby, które doświadczają kocenia w opisywanej szkole, doznawały przemocy także w gimnazjum, i odwrotnie – ci, którym udało się uniknąć wątpliwej przyjemności zainteresowania swoją osobą w poprzedniej placówce, nie doświadczają utrudnień przystosowawczych także w nowej szkole.
Wśród respondentów z badanych szkół powody, dla których ich niektórzy koledzy dopuszczali się nagannych czynów, wynikały w pierwszym rzędzie z chęci wywyższania się (17,3%), imponowania kumplom – 9%, nudy – 5,5%, niechęci do „nowych” – 5,5%, tradycji kocenia – 4,9%, z chęci zabawy – 4,2%; były odwetem za własne upokorzenia – 4,1%; były skutkiem stresu szkolnego – 3%; braku bliższego zainteresowania się nimi ze strony nauczycieli – 1,4%; stanowiły formę kary za podlizywanie się nauczycielom – 1,4%; były związane z korzyściami materialnymi – 0,7%; z wyglądem – 0,7% i z wzrostem stopnia agresji w otoczeniu – 0,5%.
Jak widać, zdaniem badanych główną przyczyną powstawania utrudnień przystosowawczych są cechy osobowości sprawców przemocy; tylko mały odsetek badanych zauważa szerszy kontekst zjawiska, związany z podobnymi przypadkami w społeczeństwie czy rosnącą patologią życia szkoły.
A co czują sprawcy tych niegodziwych praktyk? Duża część badanych (47,8%) nie udzielała na ten temat odpowiedzi. Ci, którzy się przyznali do stosowania różnego rodzaju negatywnych praktyk wobec młodszych i słabszych, mówili najczęściej o satysfakcji z tego, że czują się starszymi od innych i że swoim zachowaniem wymuszają posłuch. Jeden z respondentów napisał, że podczas kocenia czuje władzę nad innymi; inny stwierdził, że w ten sposób rekompensuje sobie braki, z których zdaje sobie sprawę; jeszcze inny, że podczas dręczenia kotów odreagowuje strach, jaki odczuwa z obawy przed wykluczeniem z grona podobnych sobie kolegów. Pisze: „Wiedziałem, że jak nie będę wulgarny wobec pierwszoklasistów, to dostanę za swoje od kumpli”. Tylko jeden przyznał w swej wypowiedzi, że kocenie uważa za śmieszne, a zarazem głupie i bezsensowne.
Formy i techniki kocenia
Większość badanych uczniów klas pierwszych Zespołu Szkół Technicznych i Hutniczych w Koninie jest zdania, że najczęściej spotykane formy kocenia mają raczej charakter zabawowy, choć nie zmienia to ich agresywnego podtekstu. Świadczy o tym wykorzystywanie przez starszych uczniów swojej fizycznej przewagi. Niektóre draki z pozoru wyglądają całkiem niewinnie i nie pozostawiają, poza psychicznymi, trwałych śladów u ofiar. Bo czymże jest np. wykonanie zadania zmierzenia zapałką różnych odległości wskazanych przez starszych kolegów lub poruszanie się po szkole w kasku lub masce z napisem „kot”, miauczenie na rozkaz lub jedzenie kocich pokarmów? Większego już wysiłku wymaga imitowanie jeżdżenia motorem lub latania samolotem, czyli bieganie po szkole w pilotce.
Niegroźnie jeszcze wygląda pisanie wodoodpornym flamastrem na czole upatrzonego kozła ofiarnego słowa „kot”, zachęcanie go do śpiewania piosenek w ubikacji, powierzanie mu pilnowania plecaków starszych, ale do czynów przestępczych należą już niewątpliwie wyłudzanie pieniędzy, odbieranie telefonów komórkowych, wyznaczanie haraczy w postaci zaopatrywania starszych kolegów w papierosy, środki odurzające, zmuszanie do kradzieży rzeczy należących do uczniów młodszych klas, groźby pobicia, a nawet używanie przemocy fizycznej w postaci przyduszeń, wykręcania rąk, obtarć naskórka, zmuszanie do stania na zimnie bez kurtek, picia alkoholu itp.
Pomysłowość w stosowaniu technik kocenia kolegów może zaskakiwać. Pytani o to uczniowie mówią, że jest to wynik wybujałej wyobraźni, lub że wiele pomysłów podsuwają telewizja i filmy, a także opowiadania starszych kolegów, wcześniejsze własne doświadczenia, opisy fali w wojsku, tradycja otrzęsin w szkołach, na obozach i koloniach oraz w internatach.
Ważne jest też zwrócenie uwagi na miejsca, w których dochodzi do opisanych wykroczeń. W Zespole Szkół w Koninie oficjalnym punktem dokonywania obrzędów łączących się z przymusem jest sala gimnastyczna, w której odbywają się co roku otrzęsiny nowo wstępujących uczniów. Ale niebezpiecznymi miejscami są też korytarze szkolne, ubikacje, boiska, szatnie lub warsztaty szkolne. Na dodatek, większość szkół – także ta, którą badałem – to ogromne molochy, z mnóstwem zakamarków, bocznych korytarzy i korytarzyków i przestronnymi ubikacjami, przedzielanymi różnymi ściankami tworzącymi swoisty labirynt.
Do utrudnień przystosowawczych dochodzi także poza szkołą: w czasie drogi do szkoły, na dworcach dojazdowych PKS i PKP, na przystankach autobusowych, w autobusach i pociągach podmiejskich. Pierwszoklasiści mogą doświadczyć przykrych napaści poza szkołą nie tylko ze strony swoich kolegów, ale też uczniów z innych szkół lub osobników niezwiązanych z żadną placówką edukacyjną.
Na pomoc „kotom”
Najczęściej zniewolone strachem ofiary robią wszystko, co prześladowcy im każą. Są przekonani, że posłuszeństwo jest pewniejszym sposobem uniknięcia eskalacji przemocy niż ucieczka lub czynne przeciwstawienie się jej. Niektórzy wybierają postawę uczestnictwa we wspólnej zabawie. Uczniowie, którzy doświadczyli zjawiska fali osobiście, uważali, że w momencie próby zachowali zimną krew, a prześladowcy po spełnieniu nakazów – odstępowali od dalszego znęcania się. Niektórzy przyznawali się do panicznego strachu i płaczu. Tylko nieliczni podejmują próby ucieczki ze szkoły, ale u większości przeżycia szkolne odciskają się piętnem na ich stosunku do środowiska.
Na kogo ofiara zjawiska złowrogiej fali może liczyć? W opinii badanych kot może liczyć na pomoc starszych kolegów i personel szkolny z wychowawcą klasowym i dyrektorem szkolnym (23,7%). Wśród nastolatków panuje powszechne przekonanie, że tamę fali mogą postawić skutecznie ich starsi koledzy, którzy nikogo się nie boją. Każdy z odpowiadających ma w swym gronie takiego kolegę lub grupę kolegów, z którymi czuje się bezpiecznie. Ale to nic innego jak ukryta wiara w odpowiadanie przemocą na przemoc. Ten wniosek na pewno nie wróży dobrze na przyszłość.
Czasami można według uczniów liczyć na ochroniarzy, rodziców i katechetę. Część badanych (5,9%) twierdzi, że ofiara przemocy może polegać tylko na sobie. Mała grupa badanej młodzieży (ok. 5%) nie wie nawet, gdzie i do kogo może się zwrócić w razie potrzeby, a są i tacy, którzy boją się komukolwiek powiedzieć o tym, co się dzieje wokół nich.
Wiemy z doświadczenia, jak przejawy tego drugiego życia dezorganizują życie wewnętrzne szkoły. Zmienia się hierarchia celów: na czoło wysuwa się nie dążność do zdobywania wiedzy, ale chęć zajęcia lepszego miejsca w grupie, w której rządzi prawo silniejszego. Co robić? Po pierwsze należy zerwać z powszechnie panującym tabu na temat istniejącej przemocy w szkole, a następnie podjąć badanie skali zjawiska i opisać środki zaradcze w celu poprawy klimatu społecznego. Należy zorganizować szkolenia personelu w zakresie rozwiązywania problemów młodzieży, zintensyfikować doradztwo pedagogów i psychologów. Określić, jakie działania wychowawcze i porządkowe powinny zostać wprowadzone wobec uczniów stosujących przemoc. Czym prędzej nawiązać współpracę z środowiskami lokalnymi, z czynnikami społecznymi działającymi w obrębie szkoły oraz podjąć wymianę doświadczeń z innymi szkołami w zakresie przedsięwzięć prewencyjnych.
Profilaktyka w tym przypadku oznacza zapobieganie czynnikom prowadzącym do tworzenia się drugiego, podskórnego życia szkoły. Nauczyciele powinni prowadzić stałą obserwację swoich uczniów w szkole i poza szkołą, wiedzieć, z jakich środowisk wywodzą się ich wychowankowie, w jakim obracają się towarzystwie. Zrobić wszystko, aby zwiększyć zainteresowanie uczniów szkołą, m.in. przez wprowadzenie zajęć pozalekcyjnych.
Myślę, że nie należy pokładać zbytnich nadziei w szerokim wprowadzaniu techniki dozorowania: instalowaniu domofonów, kamer lub angażowaniu ochroniarzy, zamykaniu drzwi wejściowych itp. Zmiany w szkole powinny iść w ślad za przeobrażeniami dokonującymi się w społeczeństwie, podążać za oczekiwaniami młodzieży. Szkoły niezauważające tego, że dzisiejszy uczeń jest zupełnie inny niż jeszcze kilka lat temu, nie mają szans na pozbycie się takich trawiących je objawów patologicznych, jak przemoc. Nie można wyeliminować zjawisk drugiego życia w szkole bez usunięcia wszystkich negatywnych aspektów tkwiących w środowisku. Wyjście naprzeciw życiu pomoże wznieść swoistą tarczę, która ochroni placówkę przed negatywnym wpływem agresji i przemocy.
Patryk Zawadzki
Buszkowo, woj. wielkopolskie
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14