Imię i nazwisko:
Adres email:


Bogactwo w świecie ciszy

Niesłyszenie dźwięków zubaża świat doznań: do mózgu dociera ograniczona liczba bodźców niezbędnych do prawidłowego rozwoju ogólnego, zwłaszcza rozwoju mowy.

 Niedostatki słuchu ograniczają i komplikują kontakty interpersonalne, utrudniają znalezienie sobie miejsca w społeczeństwie. Mimo tego aktywne uczestnictwo w takich dziedzinach kultury, jak literatura, teatr, film, sztuki plastyczne, uprawianie sportu, a nawet muzyka i taniec nie jest obce osobom z wadami słuchu. Stopień uczestnictwa osoby z wadą słuchu w życiu społecznym zależy od rozmiaru i czasu utraty słuchu w stosunku do wieku osobnika, jego relacji w rodzinie, doświadczeń życiowych, typu stosowanej rewalidacji oraz rodzaju potrzeb społecznych. Zwłaszcza ostatni czynnik ma istotne znaczenie, bo inne są oczekiwania społeczne osoby głuchej, żyjącej w otoczeniu najbliższych z tą samą dysfunkcją i czerpiącej od nich wzory postępowania, a inne osoby dotkniętej tym kalectwem, ale przebywającej na stałe wśród słyszących.

Wreszcie ogromne znaczenie dla stopnia społecznego przystosowania się jednostki z ubytkiem słuchu do życia wśród słyszących ma jej samoakceptacja i społeczna aprobata. Chodzi o sytuacje, w których niesłyszący lub słabo słyszący doświadcza zrozumienia i wsparcia od otoczenia albo przeciwnie – jest sprawcą nieporozumień, zamieszania towarzyskiego czy zniecierpliwienia rozmówców. Takie przeżycia wcześniej czy później skutkują powstaniem u nich trwałego urazu i prowadzą do przyjmowania postawy rezygnacji, a co gorsza – przekazywania niechęci do podejmowania kontaktów ze światem „zewnętrznym” własnemu potomstwu z niedostatkiem słuchu.

Czy osoba poszkodowana znajdzie swoje miejsce wśród sprawnych słuchowo i zyska akceptację swojej osoby, w znacznym stopniu zależy od życzliwości otoczenia, które powinno patrzeć na ułomność współobywatela nie przez pryzmat jego kalectwa, ale tego, kim jest, co sobą reprezentuje, jakie ma aspiracje zawodowe i co jako człowiek może dać otaczającym go ludziom, a może – całemu społeczeństwu. Zwłaszcza że niesłyszący zdają sobie sprawę ze swojej sytuacji i bynajmniej nie oczekują szczególnych względów lub specjalnych przywilejów. Dobrze oddaje to wypowiedź słabo słyszącego Janka ze szkoły, w której prowadziłam zajęcia: „Światem rządzą słyszący, bo jest ich większość i od nich zależy, jak ten świat będzie wyglądał, a my musimy się do nich dostosować”.
Istnieje zresztą różnica między podejściem do życia osób niedosłyszących a całkowicie głuchych. Ci z resztkami słuchu na ogół starają się utożsamiać ze środowiskiem słyszących, podkreślając jedynie swój niedostatek zmysłu słuchu.

Ludziom pozbawionym słuchu lub dysponującym niewielkimi możliwościami porozumiewania się za pomocą głosu na ogół trudno się odnaleźć w takich sytuacjach życiowych, w których mowa dźwiękowa stanowi podstawowy środek komunikacji, tj. w pracy zawodowej, kontaktach towarzyskich itp. O stopniu ich wyobcowania może świadczyć ankieta przeprowadzona wśród członków amerykańskiego stowarzyszenia głuchoniemych, którzy na wieść o planowanym utworzeniu w stanie Dakota miasta dla 2500 niesłyszących mieszkańców masowo zgłaszali chęć przeniesienia się do tego eksperymentalnego ośrodka. Dowodzi to, jak wielkie jest pragnienie, by zamieszkać wśród podobnych sobie, mimo ryzyka dobrowolnego odcięcia się od możliwości korzystania z efektów wzajemnego przenikania się kultur, zamknięcia niczym w getcie, jak w czasach II wojny światowej.

Tendencja do izolacji odbija się na indywidualnych losach jednostek. Osoby głuche np. długo pozostają w domu rodzinnym, gdyż mają trudności w znalezieniu niesłyszącego lub słyszącego życiowego partnera, chętnego dzielić z nimi swój los. Doświadczenia małżeństw „mieszanych” nie są zresztą zbyt budujące. Jeśli nawet słyszący małżonek dzielnie wytrzymuje trudy współżycia z niepełnosprawnym, najczęściej się zdarza, że to niesłyszący partner, zdany na łaskę drugiego, czuje się w tym związku mniej wartościowy i trudniej mu nawiązać prawidłowe więzi emocjonalne.

Panuje powszechne mniemanie, że jednym z czynników stabilizujących sytuację społeczną głuchych lub głuchoniemych jest język migowy, dzięki któremu osoby dotknięte tym kalectwem mogą dość łatwo nawiązywać kontakty lub uczestniczyć w życiu społecznym. Świadczą o tym choćby tłumaczenia na język migowy dialogów filmowych w telewizji lub przetwarzanie w ten sposób wiadomości dziennika. Jednakże ta umiejętność porozumiewania się wytwarza tak silną więź między posługującymi się nim społecznościami, że zaczynają oni organizować swoje życie wyłącznie we własnym gronie, uciekając od spraw szerokiego społeczeństwa.

Kiedy zapytałam jednego z niesłyszących znajomych, czy opanowanie języka migowego przez słyszącego może stanowić przepustkę do ich świata, zdecydowanie zaprzeczył i wyjaśnił, że język migowy powstał z myślą o komunikacji między głuchymi albo pojawienia się głuchego dziecka w rodzinie, ale nie do porozumiewania się ze słyszącymi. Przyznał jednak, że posiadanie tej umiejętności przez innych niewątpliwie rozszerza zakres możliwości dogadywania się. W tej sytuacji znajdują się najczęściej słyszące dzieci głuchych rodziców, które opanowują miganie wcześniej niż mowę.

Poważnym problemem głuchych jest, oczywiście, znalezienie możliwie szybko źródła utrzymania, aby uwolnić się od stałej troski członków rodziny. Co zaskakujące, na ogół uszkodzenie narządu słuchu nie niesie ze sobą szczególnych ograniczeń w wyborze i wykonywaniu zawodu; nie ma też przepisów prawnych – poza zakazem zatrudniania osób niesłyszących przy wyrębie drzew – ograniczających wykonywanie określonych prac. Niesłyszący, po specjalnych szkoleniach ze sposobów poruszania się w ruchu ulicznym, np. sprawdzają się całkiem nieźle w zawodzie kierowcy. Życie pokazuje, że niemal w każdym zawodzie można spotkać osoby z uszkodzonym słuchem, które dochodzą do niezwykłych wyników i zajmują wysokie stanowiska.

Zauważono jednak, że osoby głuche i głuchonieme, ze względu na problemy w porozumiewaniu się, chętnie podejmują zatrudnienie w zakładach pracy, w których już pracują inni niesłyszący. Dlatego w niektórych przedsiębiorstwach, zatrudniających pewną liczbę niesłyszących pracowników, chętnie widzi się osoby słyszące władające językiem migowym albo niektórym głuchym lub słabo słyszącym, którzy mają lepszy kontakt językowy ze słyszącymi, powierza się funkcję tłumaczy dla obu grup pracowników.

Jak widać, człowiek z uszkodzonym słuchem może funkcjonować w społeczeństwie na dwa sposoby: jako osoba upośledzona, unikająca interakcji interpersonalnych i społecznych albo taka, która jest gotowa podjąć wyzwania i w sposób przemyślany zdobywać dla siebie miejsce w życiu szerszej społeczności. Od zainteresowanych zależy wybór drogi życia, a ściślej mówiąc – wybór relacji ze społeczeństwem: albo pozostawanie w izolowanej grupie, która ochrania przed trudami powodowanymi zetknięciem się z innymi członkami społeczeństwa, ale ograniczającego rozwój osobowości, albo podjęcie życia pełnego napięć i niespodzianek, ale otwierającego dostęp do pełni możliwości twórczych.

Moja znajoma, Magdalena Urbańska, niedosłysząca na skutek wypadku w dzieciństwie, wspomina, że z niedostatkiem słuchu całkiem nieźle radziła sobie w szkole. Na przykład, aby nie pozostawać w tyle za klasą, stale pożyczała od kogoś zeszyty z notatkami z lekcji, zabierała je do domu i uzupełniała materiał niezbędny do opanowania tematu. Teraz, kiedy jest dorosła, by zrozumieć otoczenie, też musi wkładać wiele wysiłku. Bo jak np. pogodzić odczytywanie słów z ruchu warg rozmówcy i jednocześnie zapisywanie treści wypowiedzi? Bywa, że ktoś mówi cicho i niewyraźnie, a inny zbyt szybko. Nie każdy też potrafi postawić się w jej położeniu i mówiąc, stanąć w pozycji naprzeciw, co znakomicie poprawia kontakt.

Nie ułatwiają także jej życia mężczyźni o bujnych wąsach, które zasłaniają ruchy warg. Patrząc im na usta, a nie jak przyjęto – prosto w oczy – zdaje sobie sprawę z dwuznaczności sytuacji. Umyka wtedy z oczami, a pozbawione kontekstu, docierające do niej pojedyncze słowa, niewiele znaczą, by pojąć całość – o co chodzi rozmówcy. Można, oczywiście, prosić go o więcej uwagi, ale nie zawsze warto każdego, już w pierwszej chwili, informować o własnym niedostatku słuchu. W związku z tym Madzia uchodzi w otoczeniu za osobę nieśmiałą, chłodną, a nawet „dziką”. To sprawia, że pozostaje samotna…

Dzieje się tak ze względu na utrzymujący się w społeczeństwie błędny pogląd na temat głuchoty i ogólny stosunek do osób niepełnosprawnych. Do nawiązywania z nimi kontaktów zniechęca przede wszystkim ograniczona możliwość wzajemnej komunikacji; ludzie obawiają się, że nie sprostają oczekiwaniom, podejmują niewłaściwe kroki wobec kalekich osób, a z powodu własnej niewiedzy odczuwają bezradność wobec nich. Tak jest np. w przypadku głuchoty. Chcąc wyobrazić sobie życie naszego dotkniętego nieszczęściem bliźniego, przedstawiamy siebie samego w świecie bez dźwięków, co z gruntu wypacza ten obraz. Oczywiście nie akceptujemy takiego świata i dlatego wobec niesłyszących zachowujemy się jak wobec chorych na jakąś straszną chorobę. Tak, jakby mogli oni zarazić nas swoją niepełnosprawnością.

A kiedy już dochodzi do tego, że mamy okazję do wypowiadania się na temat życia niepełnosprawnych, a dotyczy to działaczy wielu organizacji społecznych, albo – co gorsza – współdecydowania o ich losie, wydaje się nam, że wiemy najlepiej, co dla tamtych dobre, a co złe, które szkoły powinni wybierać, w jakim kierunku się rozwijać… Przypisuje się im niepożądane cechy charakteru, jak nadmierny konkretyzm myślenia, impulsywność w zachowaniu. Zdarza się, że ludzie słyszący ukradkiem obserwują migających ludzi, ale rzadko jest to wyraz życzliwego zainteresowania „innością”.

Tak obrazuje kontakty ze światem słyszących niedosłysząca Justyna: – Nie lubię nie widzieć osoby, z którą rozmawiam, lub gdy stoi ona tyłem do mnie. Niech nawet sobie mamrocze, ale kiedy ją widzę, mogę czytać z ruchu warg. A tak, co chwila muszę prosić: powtórz. Albo kiedy rozmawiają ze mną i jeszcze nie wiedzą, że mam taką wadę, jest wszystko OK. W momencie, gdy dowiadują się o tym, zmieniają swój stosunek: czasem odczuwam nawet pewną nieufność. Denerwuje mnie też to, że rozmówcy często podnoszą głos i starają się odpowiednio układać usta i mimikę twarzy tak, jak się mówi do osoby całkowicie niesłyszącej, żeby czytała z ust. Tak się nie robi, to jest wręcz śmieszne! Nie lubię też, jak ktoś się czai i próbuje wypatrzyć mi za uchem aparat słuchowy… A przecież wystarczyłoby zwyczajnie poprosić – pokażę. Jeśli ktoś nie miał do czynienia z takimi osobami jak ja, radzę otwarcie pytać, co i jak – wtedy uniknie się wielu nieporozumień.

A takie jest zdanie całkowicie głuchego Daniela: – Mnie szczególnie drażni kontakt z osobą słyszącą, która coś mówi, a ja nic z tego nie rozumiem. Więc proszę, aby napisała na kartce, o co chodzi, a ta osoba, dalej mamrocząc, ani myśli pisać. To naprawdę mocno irytujące. Zdarza się też, że ktoś na ulicy pyta mnie o jakąś instytucję lub ulicę, proszę więc, żeby napisał to na kartce, a ja wytłumaczę, co i jak, bo dobrze znam swoje miasto i płynnie posługuję się mową. Niestety taka osoba, kiedy tylko się zorientuje, z kim ma do czynienia, szybko rejteruje, jakbym był z innej planety…

Jak zburzyć bariery rozdzielające te dwa światy, a przynajmniej nie przyczyniać się do ich stawiania? Zdaniem wielu badaczy te dwa światy mogłyby się wzajemnie przenikać i uzupełniać. Profesor Harlan Lane, zajmujący się głuchotą na świecie, uważa, że „normalnym” ludziom wydaje się, że osoba głucha porusza się w jakiejś niewidzialnej osłonie stanowiącej oddzielającą ją od nas barierę. Uważamy, że głusi nie mogą mieć naszej orientacji, nie mogą się angażować w różnego rodzaju konwersacje, być fanem muzyki, opowiadać o sobie, słyszeć ogłaszanych informacji, posługiwać się telefonem. Te błędne wyobrażenia są jak „cegły w rękach murarza, które tylko pogrubiają powstały już mur”.

A przecież taniec, muzyka, literatura, teatr, film, malarstwo, rzeźba czy sport nie są obce osobom z wadami słuchu. Ich uczestnictwo w kulturze jest nie tylko bierne, ale i czynne. Na kartach historii polskiej kultury zapisało się wiele nazwisk niesłyszących artystów: malarze graficy Feliks Pęczarski (1804-1862), Kazimierz Wiszniewski (1894-1960), Epifaniusz Drowniak ( 1895-1968), Jarosław Orłowski (1941-1994), Stanisław Chraca (ur. 1923), rzeźbiarz Mieczysław Syposz (ur. 1936), fotografik Romuald Kuś (ur. 1939), pisarka i poetka Petronela Pawłowska (ur. 1916) czy twórcy amatorskich filmów Agata Ziemiec i Olgierd Koczorowski.

Dzięki odpowiedniemu treningowi lub przystosowaniu aparatu słuchowego wiele osób z wadami słuchu jest w stanie uczestniczyć w życiu muzycznym. Dzieci i młodzież z plecami przy głośnikach pobierają lekcje gry na fortepianie, tańczą, odbierając wibracje rytmu wybijanego w podłogę nogą nauczyciela. Sale wyposażone w tak zwane pętle indukcyjne, czyli system FM, można znaleźć już nie tylko w klasach i salach wykładowych, ale także w kinach i teatrach. To dzięki tej aparaturze działają liczne teatry migowe i pantomimy zdobywające nagrody na różnych festiwalach w kraju i za granicą, jak Pantomima Olsztyńska, Teatr 3 ze Szczecina i wiele innych, stworzono również zespoły taneczne. Amatorski ruch artystyczny jest otoczony opieką Polskiego Związku Głuchych, który współfinansuje działalność zespołów amatorskich i organizuje przeglądy i konkursy zespołów artystycznych.

Niesłyszący wyjeżdżają na specjalnie organizowane dla nich plenery malarskie, uczestniczą w życiu domów kultury, amatorsko lub wyczynowo uprawiają sport, działa też Komitet Cichych Szachów, Światowa Federacja Głuchych, zwołuje się międzynarodowe kongresy i tematyczne sympozja dla naukowców, wychowawców lub rodziców.

Jak nigdy dotąd do obalania błędnych stereotypów i pochopnych sądów światu potrzeba pomostów między kulturami narodowymi, łączności między grupami etnicznymi, zawodowymi i różnymi społecznościami. Siejmy zatem wokół życzliwość i zrozumienie dla inności – choćby po to, jak mówił Jan Jakub Rousseau, żeby dobro naprawdę było dobrem i zamieszkało w głębi naszych serc…


Dagmara Nowak-Adamczyk
Kraków


 

2006 Październik - PAŹDZIERNIK
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej