Imię i nazwisko:
Adres email:

Poleć treść:


Zmiany dla zmian? Rok 2013 w oświacie

Jerzy Lackowski, 22 Styczeń 14 Dodaj komentarz Wyślij Drukuj

Miniony rok upłynął w oświacie w cieniu trwającego w dalszym ciągu zamieszania wokół dwóch istotnych zmian wprowadzanych do polskiej edukacji przez obecny rząd. Z jednej strony narastał obywatelski sprzeciw wobec obniżenia wieku rozpoczynania przez polskie dzieci obowiązku szkolnego, a z drugiej coraz wyraźniej ujawniały się efekty zmian w systemie kształcenia ogólnego na poziomie szkoły średniej, będące skutkiem wprowadzenia nowej podstawy programowej. Warto zauważyć, iż działania poważnie zmieniające nasz system edukacyjny dotyczą dzieci najmłodszych oraz najstarszych, przy czym o ile o kwestii sześciolatków jest bardzo głośno, to o powolnym umieraniu liceów ogólnokształcących w dotychczas istniejącym kształcie pisze i mówi się niewiele, pomimo tego, iż może ono spowodować dalsze obniżenie poziomu kształcenia w Polsce.

Obydwie zmiany wprowadzane są bez jasno określonego celu edukacyjnego, w obydwu trudno doszukać się korzyści, jakie mogą one przynieść naszym uczniom. W przypadku "reformy" liceów ogólnokształcących otrzymaliśmy potwierdzenie tego w treści rozporządzenia MEN z 26.04.2013 r., w którym określono zasady zdawania matury w roku 2015, czyli pierwszego egzaminu dla uczniów, którzy objęci są nową formułą kształcenia ogólnego.

Przypomnę, iż autentyczne kształcenie ogólne zakończyli oni w klasie pierwszej, a od drugiej (od 1.09.2013 r.) uczą się w mocno sprofilowanych klasach. Wydawało się, iż celem takiej koncepcji kształcenia jest lepsze przygotowanie ich do przyszłych studiów oraz ściślejsze powiązanie matury z wybieranym kierunkiem studiów. Mogło tak się stać, gdyby uczniowie mieli obowiązek zdawania na maturze realizowanych na poziomie rozszerzonym przedmiotów, a rekrutacja na uczelnie zostałaby oparta na wynikach matury właśnie na tym poziomie.

Tymczasem okazało się, iż w 2015 r. maturzyści będą mieli dodatkowo obowiązek przystąpienia do jednego egzaminu na poziomie rozszerzonym, ale jego wynik nie wpłynie na zdanie matury, a przedmiot wskazany przez nich do zdawania na tym poziomie wcale nie będzie musiał być przez nich wcześniej wybrany w ramach wyboru rozszerzeń. W istocie warunki zdawalności matury praktycznie nie ulegną zmianie. Po lekturze nowych regulacji maturalnych można dojść do wniosku, iż autorzy nowej koncepcji kształcenia w LO wystraszyli się skutków swoich działań i postanowili maksymalnie złagodzić ich ewentualne negatywne efekty dla uczniów. Za tę, wprawdzie wielce spóźnioną, refleksję można by ich pochwalić, gdyby nie wcześniejszy brak z ich strony chęci wsłuchania się w głosy osób wskazujących na wady ich pomysłu, szczególnie w kontekście zbyt wczesnego wyboru przez młodzież przyszłej drogi edukacyjnej (w istocie będzie tę decyzję podejmował szesnastolatek). Równocześnie nie można nie powtarzać nieustannie pod adresem "reformatorów" pytania, dlaczego nie przeprowadzono żadnego pilotażu nowej podstawy programowej, ale od razu wprowadzono ją w cały system szkolny. Dlaczego tak się spieszono? Na to pytanie nie pada ze strony rządzących żadna racjonalna odpowiedź. Podobnie, jak na pytanie o sens zdemolowania dotychczasowej koncepcji kształcenia ogólnego.  

Podobny pośpiech i bałagan towarzyszy kwestii "sześciolatków w szkole", przy czym w tym przypadku zainteresowanie medialne, dzięki aktywności rodziców kontestujących ten pomysł nie maleje. Pomimo odrzucenia przez sejmową większość obywatelskiego wniosku (podpisanego przez prawie milion osób) o edukacyjne referendum, rodzice nie ustają w poszukiwaniu dróg złagodzenia dla swoich dzieci negatywnych skutków nieprzemyślanych decyzji polityków. Znaczna ich część stara się o uzyskanie odroczenia dla swoich dzieci momentu rozpoczynania edukacji szkolnej, a całkiem spora grupa przymierza się do organizacji dla nich edukacji domowej. Dodatkowo można zaobserwować zwiększone zainteresowanie ofertą szkół niepublicznych, w których nauczanie prowadzone jest w mniej licznych niż w szkolnictwie publicznym klasach. Obserwując sytuację, jaka zaistniała wokół tej sprawy nie można nie zauważyć ogromnego uporu rządzących i braku z ich strony precyzyjnych oraz przekonywujących argumentów za umieszczeniem wszystkich sześciolatków w szkołach. Jak mało przemyślany był to pomysł najlepiej świadczy już dwukrotna nowelizacja ustawy o systemie oświaty w odniesieniu do tej kwestii, po wprowadzeniu do niej tego rozwiązania w 2009 r. Do dzisiaj nie padł ze strony ministra edukacji narodowej żaden konkretny argument, pokazujący co w istocie ta zmiana przyniesie każdemu polskiemu dziecku. Na dodatek rodzice obserwując stan przygotowania szkół, szczególnie publicznych, na przyjęcie najmłodszych uczniów nie tylko nie uspokajają się, ale są coraz bardziej zaniepokojeni.

O tym, jak bardzo owa zmiana jest nieprzygotowana mieliśmy okazję raz jeszcze przekonać się śledząc relacje ze spotkania premiera Tuska z państwem Elbanowskimi, do którego doszło w poświąteczny piątek w kancelarii szefa rządu. Tak na marginesie, zaproszenie na to spotkanie państwo Elbanowscy otrzymali mailowo w przeddzień Wigilii, a równocześnie było ono pozbawione medialnego rządowego nagłośnienia. Stąd też wielu komentatorów zwraca uwagę, iż być może premierowi chodziło jedynie o odbycie spotkania. Zresztą jego przebieg zdaje się to potwierdzać, bowiem zarówno szef rządu, jak też obecna na spotkaniu nowa minister edukacji nie byli w stanie sformułować żadnych argumentów na rzecz preferowanego przez nich rozwiązania, a wskazywanie przez nich możliwości uzyskiwania odroczenia obowiązku szkolnego dla dzieci świadczy o tym, iż również oni nie są przekonani do niego. W tej sytuacji można tylko zapytać: "po co ten upór w jego wprowadzaniu?". Istnieje naturalne wręcz rozwiązanie tej kwestii, czyli pozostawienie początku obowiązku szkolnego na poziomie siedmiu lat oraz danie rodzicom pełnej swobody w podejmowaniu decyzji o wcześniejszym rozpoczynaniu przez ich dzieci szkolnej nauki. Trzeba jednak pamiętać, iż od 2011 r. mamy w Polsce roczny obowiązek przedszkolny dla pięciolatków, który powinien być skorelowany z początkiem obowiązku szkolnego i z powrotem ulokowany w takiej sytuacji na poziomie lat sześciu. Skądinąd o bałaganie związanym z rozpoczynaniem obowiązku edukacyjnego w Polsce najlepiej świadczy zapomnienie przez rządzących o pięciolatkach przy dokonywanych w odniesieniu do sześciolatków zmianach, w efekcie czego od 2012 r. nieidące do szkoły sześciolatki po odbyciu rocznego obowiązku przedszkolnego wpadają w stan pewnego rodzaju zawieszenia edukacyjnego.

W edukacji najmłodszych mieliśmy zresztą w 2013 roku jeszcze jedno wydarzenie z kategorii "edukacyjny absurd roku", czyli "przedszkola za złotówkę", w efekcie którego ograniczona została oferta edukacyjna przedszkoli publicznych, w ramach swoiście rozumianej przez MEN równości szans. Oprócz tego trwała zabawa w pompowanie statystyk przedszkolnych poprzez lokowanie coraz większej liczby dzieci w szkolnych oddziałach przedszkolnych, które są jedynie przedszkolnopodobną formą edukacji. Ten proces będzie narastał, gdyż do 2017 r. miejsce przedszkolne ma być zagwarantowane dla każdego trzy-, cztero-, i pięciolatka, a przedszkoli nie ma w ok. 30% polskich gmin wiejskich i nic nie wskazuje na to, aby nagle rozpoczął się wielki proces ich budowania.

Sądzę, iż głównymi przyczynami permanentnego zamieszania w naszej oświacie jest brak kompetencji osób odpowiedzialnych za nią w ostatnich latach oraz ich pragnienie uzyskiwania propagandowych efektów poprzez pokazywanie "wysokich statystyk edukacyjnych". Równocześnie w przypadku oświaty dla najmłodszych wręcz narzuca się wrażenie, iż rządzący dążą do ograniczenia wpływu rodziców na losy edukacyjne ich dzieci. Świadczą o tym m.in. wypowiedzi premiera na spotkaniu z państwem Elbanowskimi. Stąd też zdecydowane stanowisko rodziców sprzeciwiających się pomysłom edukacyjnym rządzących świadczy o tym, iż dostrzegają oni to zagrożenie i nie zamierzają rezygnować z walki z polityczno-urzędniczą dyktaturą. Być może rok 2014 stanie się w Polsce czasem eksplozji wartościowych obywatelskich inicjatyw oświatowych, czego wszystkim życzę.

 


***

 
 O autorze:
Jerzy Lackowski   

Jerzy Lackowski

Doktor nauk humanistycznych, absolwent fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dyrektor Studium Pedagogicznego UJ. Były wojewódzki kurator oświaty w Krakowie (1990 - 2002), były doradca parlamentarnych komisji edukacyjnych, były członek Rady Konsultacyjnej MEN ds. Reformy Edukacji, były radny Miasta Krakowa, były wiceprzewodniczący wojewódzkiego krakowskiego Sejmiku Samorządowego. Członek zespołu edukacyjnego Rzecznika Praw Obywatelskich. Kieruje pracami Komitetu Obywatelskiego "Edukacja dla Rozwoju". Autor projektu "Szkoła obywateli". Zajmuje się badaniami efektywności funkcjonowania systemów oświatowych i szkół, jakości pracy nauczycieli, zasad finansowania edukacji ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wprowadzenia do niej mechanizmów rynkowych. 

Tekst pierwotnie ukazał się na blogu autora w serwisie: www.rmf24.pl 

Aktualna ocena

0

Oceń
Podziel się
KOMENTARZE
Aktualnie brak komentarzy. Bądź pierwszy, wyraź swoją opinię

DODAJ KOMENTARZ
Zaloguj się albo Dodaj komentarz jako gość.

Dodaj komentarz:



ZOBACZ TAKŻE
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej