Zmarnowane ponad 70 mln złotych
Niezbyt często zdarza mi się zgadzać z obecną minister edukacji Anna Zalewską. Jednak w przypadku zdecydowanej krytyki, wprowadzonego przez jedną z jej poprzedniczek - Katarzynę Hall - systemu oceny jakości pracy placówek oświatowych, w pełni podzielam jej stanowisko. Ów niezwykle kosztowny (jego koszt to ponad 70 mln zł) system nie tyle przydatny jest do uzyskiwania istotnych informacji o rzeczywistej jakości pracy polskich szkół, ile raczej pozwala skutecznie je zamazywać. Skądinąd badająca projekt w 2011 roku Najwyższa Izba Kontroli poddała go zdecydowanej krytyce. Inspektorzy NIK precyzyjnie wskazali, że nakłady na jego przygotowanie i wprowadzenie mają się nijak do rzeczywistych korzyści z jego stosowania.
Iluzja zamiast realiów
Lektura raportów ewaluacyjnych sporządzanych na podstawie systemu minister Hall, dla samodzielnie myślącego czytelnika, pragnącego poznać rzeczywistą sytuację i jakość pracy opisywanej w nim placówki, stanowi dość traumatyczne przeżycie. Ich treść, niezależnie od typu badanej jednostki, jest bardzo podobna i przesycona urzędniczym, oświatowym slangiem i czymś, co można nazwać biurokratycznym optymizmem.
Po ich lekturze można dojść do wniosku, że w polskich szkołach nie ma w istocie żadnych poważnych problemów, a jeżeli nawet jakieś się pojawiają - to są skutecznie rozwiązywane. Czytelnik pragnący dowiedzieć się o mocnych i słabych stronach konkretnej placówki oświatowej odłoży raport o jej pracy z poczuciem straconego na jego lekturę czasu. O biurokratycznej perfekcji autorów tego systemu można przekonać się czytając np. niektóre raporty z ewaluacji szkół zawodowych. Można z nich dowiedzieć się, w jakich zawodach kształcą te szkoły, a równocześnie ich autorzy potrafią pisać o placówkach w kontekście otaczającego je rynku pracy.
Fundamentalna wada systemu ewaluacji minister Hall związana jest z marginalizacją przez jego autorów zobiektywizowanych narzędzi oceny jakości pracy szkół. W sposób zdecydowany postawili oni na narzędzia o niewymiernym charakterze, topiąc system w ankietowaniu szkolnych środowisk oraz zbieraniu szeregu absolutnie zbędnych i często oczywistych informacji. Sprawdzają oni, na przykład, czy nauczyciele w danej placówce analizują wyniki egzaminów zewnętrznych, zamiast skoncentrować swoją uwagę na przyczynach ewentualnych niskich bądź wysokich wyników i ich spadku w kolejnych latach bądź wzrostu.
Podobnie przedstawia się sytuacja w przypadku kluczowego dla oceny jakości pracy szkoły parametru, jakim są losy absolwentów. Otóż, w tym systemie ważne jest, czy szkoła posiada takie informacje, a nie czy jej absolwenci zostali właściwie przygotowani do nauki na kolejnych etapach kształcenia lub do zadań czekających na nich na rynku pracy. Można stwierdzić, że minister Hall i jej następczynie wydały spore pieniądze na system, który w minimalnym stopniu służy przekazywaniu rzetelnej informacji obywatelom o poziomie pracy naszych szkół. Wynika to głównie z tego, że jego autorzy skoncentrowali swoją uwagę w największej mierze na ewaluacji o bardzo subiektywnym charakterze, gdyż taka ona jest, jeżeli opieramy się o ankiety i jest w istocie najprostsza do przeprowadzenia. Autorzy zmarginalizowali dużo istotniejszą dla rzeczywistej oceny jakości pracy placówki edukacyjnej ewaluację o charakterze zobiektywizowanym, czyli mierzenie efektów kształcenia w kontekście fundamentalnych celów działania szkoły danego typu, w tym badanie losów absolwentów.
Warto zauważyć (gdyż dobrze oddaje to sposób myślenia twórców systemu ewaluacji minister Hall), że przed kontrolą NIK-u owe losy absolwentów traktowane były jako element oceny współpracy szkoły ze środowiskiem. Uznawano, że jeżeli placówka posiada informacje o losach swoich byłych uczniów to znaczy, że dobrze współpracuje ze środowiskiem. Czyli innymi słowy: mogło się zdarzyć, że praktycznie wszyscy absolwenci szkoły zawodowej nie byli w stanie podjąć pracy, ale gdy szkoła posiadała takowe informacje to mogła zasłużyć na pozytywną ocenę, pomimo tego, że nie wykonywała skutecznie swojego kluczowego zadania. Po kontroli NIK-u, pozornie tylko zlikwidowano ten absurd, gdyż w dalszym ciągu analiza losów absolwentów nie zaprząta specjalnie uwagi ludzi badających jakość kształcenia w naszych szkołach.
Potrzebne rzeczywiste badania jakości pracy szkół
Niezwykle charakterystyczne dla stylu pracy MEN-u w latach 2007-2015 było zignorowanie wyników i wniosków NIK-owskiej kontroli, jak również lekceważenie szeregu głosów krytykujących ów system. Lekką ręką kontynuowano wydawanie publicznych pieniędzy na dalsze związane z nim działania. W efekcie ponad siedemdziesiąt milionów złotych zostało w istocie zmarnowanych, gdyż stworzony za nie system powinien zostać czym prędzej odrzucony, a w jego miejsce wprowadzony zupełnie nowy: oparty o zobiektywizowane narzędzia i starający się wychwycić szkolną rzeczywistość.
Takie narzędzie jest niezwykle potrzebne każdej polskiej szkole, ale również wszystkim odpowiedzialnym za polską oświatę ludziom. Bez niego będziemy w dalszym ciągu trwali w świecie oświatowej iluzji i biurokratycznego optymizmu, a osoby zaangażowane w prowadzenie ewaluacji będą wykonywały właściwie niepotrzebną nikomu pracę. Oto z raportów o pracy polskich szkół, sporządzanych na podstawie systemu ich oceny minister Hall, wyłania się bardzo optymistyczny obraz naszej oświaty, a tymczasem właściwie wszystkie opinie oparte o zobiektywizowane wskaźniki pokazują głęboki kryzys jakości kształcenia, z jakim mamy obecnie w Polsce do czynienia.
Stąd też należy wspierać ekipę minister Zalewskiej w odrzuceniu obowiązującego systemu oceny jakości pracy szkół i wprowadzeniu na jego miejsce nowego, opartego o rzetelne narzędzia. Powinien on precyzyjnie pokazywać mocne i słabe strony każdej szkoły, być autentycznym wsparciem dla dyrektora i nauczycieli, zainteresowanych poprawą jakości pracy swojej placówki. Jednak można obawiać się, że również obecna ekipa MEN-u nie zdecyduje się na takie działania. Owo zaniepokojenie wynika z dotychczasowych poczynań i wypowiedzi minister Zalewskiej, która zdaje się nie cenić systemu zewnętrznych egzaminów i pomiaru jakości pracy szkół z wykorzystaniem edukacyjnej wartości dodanej (EWD), czyli odwraca się od ważnego zobiektywizowanego parametru pomiaru jakości pracy szkół. Został już przez nią zlikwidowany sprawdzian szóstoklasistów, a w wyniku tego znika możliwość wyznaczania EWD dla gimnazjów.
Od iluzji do rzeczywistości...
Obserwując działania ludzi kierujących ministerstwem edukacji od wielu lat, można odnieść wrażenie, że wolą oni żyć w świecie edukacyjnej iluzji i rozwiązywać pozorne problemy, które zresztą wcześniej najczęściej sami tworzą. Tyle tylko, że taka sytuacja ma fatalne skutki dla poziomu kształcenia w polskich szkołach, co będzie mieć dramatyczne konsekwencje dla naszej przyszłości. Stąd też minister Zalewska powinna nie tylko krytykować swoje poprzedniczki, ale wykazać odwagę w przygotowaniu i wprowadzeniu systemu umożliwiającego rzeczywisty pomiar jakości pracy naszych szkół. Jeżeli jej działania ograniczą się jedynie do odrzucenia wprowadzonego przez poprzednią ekipę MEN-u systemu to dołączy ona do galerii ministrów edukacji, którzy nie byli w stanie podjąć rzeczywistych i skutecznych działań poprawiających poziom polskiej oświaty.
* * *
O autorze: | ||
![]() |
Jerzy Lackowski |
|
Tekst pierwotnie ukazał się na blogu autora w serwisie: www.rmf24.pl |
0
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14