Szczęście dla zuchwałych
Tak zatytułowano jeden z wywiadów zamieszczony w czwartym już numerze MaleMen’a, Profesor John D. Krumboltz – amerykański psycholog, współautor książki „Szczęście to nie przypadek” – mówi w nim o szczęściu, miłości, pracy, planowaniu i osiąganiu celów.
Przeczytałem ten wywiad z zainteresowanie. Poczułem siłę, bo znalazłem kolejne argumenty, aby nie tkwić w nieskutecznych schematach i modelach myślowych, ale starać się wychodzić poza dotychczasowe paradygmaty i stereotypy. Każdy może być szczęśliwy, pod warunkiem, że da sobie na to szansę.
Skąd tylu nieszczęśliwych wokół nas ludzi? Po pierwsze, staramy się realizować oczekiwania społeczne, często pod presją rówieśników, znajomych, czy też naszych rodziców. Drugi powód, dla którego ludzie nie odczuwają szczęścia, to zwykłe lenistwo. Na szczęście bowiem trzeba sobie zapracować, ale tylko trochę – twierdzi prof. Krumboltz. To nie jest trudno, ale nie każdemu się chce. A przecież wystarczy zajmować się tym, co naprawdę lubimy, co nas interesuje, co nas inspiruje i ciekawi. Wymaga to jednak szczerości wobec samego siebie i odwagi, aby to zrobić. Praca pochłania nam dzisiaj tak dużo czasu, że lepiej dla nas, jeśli ją lubimy. W przeciwnym razie odbiera nam energię i chęć do życia – podsumowuje prof. Krumboltz i przekonuje, że już przez sam fakt robienia tego, co kochamy, otrzymujemy ogromną gratyfikację. Niekoniecznie finansową, ale badania pokazują, że ludzi prawdziwie szczęśliwi nie kierują się w życiu chęcią zysku. Robią, co kochają, a nagroda często przychodzi niejako „przy okazji”. Tak jak było to w przypadku Gatesa i wielu innych, o których możemy czytać w wielu magazynach.
Warunkiem bycia szczęśliwą osobą jest działanie. Jeśli nic nie robisz, niczego nie możesz zyskać. Dlatego niezadowolonym z pracy, znudzonym i narzekającym doradziłbym, aby jak najszybciej ją zmienili zrezygnowali i zaryzykowali odejście. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi w pracy, to po co w niej dalej tkwić? Nie ryzykujemy wiele. Jeżeli porzucimy dotychczasową pracę na rzecz swoich pasji, zainteresowań, to tylko zwiększamy szansę na bycie szczęśliwą i spełnioną osoba. Robiąc to, co lubimy, nawet nie czujemy i nie odbieramy tego jako pracę. Powtarzam na szkoleniach narzekającym nauczycielom, że nie muszą nimi być, bo przecież wybrali ten zawód. A jeżeli nie są zadowoleni ze swojej pracy, to jak najprędzej powinni z niej zrezygnować. Będzie to z korzyścią nie tylko dla nich samych, ale i dla uczniów. Jak nieszczęśliwy, niespełniony i niezadowolony nauczyciel może wychować szczęśliwych i spełnionych obywateli? W odpowiedzi słyszę, że łatwo tak mówić, bo przecież trzeba zarabiać jakoś na chleb. Odpowiadam wówczas, że miliony ludzi zarabia na chleb nie będąc nauczycielem. Jestem tego przykładem. Zrezygnowałem po niemal piętnastu latach pracy jako nauczyciel i dziesięciu latach kierowania szkołą. Stwarzam sobie tym samym szansę na rozwój i uczenie się nowych rzeczy.
Jeśli naszym celem jest zdobycie pieniędzy, to z miejsca skazujemy się na izolację. Nie na porażkę, na izolację. Jeśli chodzi nam wyłącznie o pieniądze, to zawsze łączy się to z frustracją. Unikniemy tej frustracji, jeśli z pasją i z pasji będziemy wykonywać swoje codzienne zadania. Z doświadczenia wielu ludzi wynika, że pieniądze wtedy same przyjdą. To naturalna konsekwencja takiego działania, żaden idealizm. Tak powstają największe fortuny. Jednocześnie wiem, że pieniądze są tylko pochodną tego, co robię i czym się obecnie zajmuję. Wiem również, że miejsce, w którym obecnie jestem jest konsekwencją moich dotychczasowych wyborów. To były moje decyzje i tylko ja ponoszę za nie odpowiedzielaność.
0
Pan Wiesław Mariański pyta, czy można wyzwolić taką pasję u nauczyciela? Znam wielu nauczycieli pracujących z wielką pasją. Funkcjonują oni w szkole na zasadzie osobliwości, którą reszta społeczności szkolnej traktuje z lekką pobłażliwością. Gdyby dyrektorzy mieli możliwość decydowania o składzie Rady Pedagogicznej mogłoby się to odwrócić. Tymczasem jest tak, że dyrektor, który wygrywa konkurs, obejmuje szkołę razem z całą kadrą. Niejednokrotnie napotyka na, przyjmujący różne formy, opór, gdy jego wizja szkoły jest inna od poprzedniej.
I jeszcze raz. Podoba mi się Pana podejście do życia, i dobrze Pan zrobił, że zrezygnował w pracy w szkole. Bo w szkole, nie mógłby Pan w tak doskonały sposób wpływać na edukacje na świecie. Mój sposób na szczęście: "Niech Twoje serce będzie wolne od nienawiści, a umysł od zatroskania. Żyj prosto, nie oczekuj wiele, dawaj dużo. Napełnij swoje życie miłością. Rozsiewaj słoneczny blask. Zapomnij o sobie, myśl o innych. Postępuj z innymi tak, jak chciałbyś, żeby z Tobą postępowali." "Tam gdzie jest miłość jest Bóg - powiedział kiedyś Tołstoj." I moglibyśmy dodać: a gdzie jest Bóg i miłość, jest szczęście. Podstawową zasadą prowadzącą do uzyskania szczęścia jest praktykować miłość bliźniego. Panie Witoldzie szczęśliwe życie wyrasta z nawyku bycia szczęśliwym. A ponieważ nawyk można w sobie wyrobić, mamy możliwość tworzenia własnego szczęścia. Nawyk bycia szczęśliwym powstaje przez praktykowanie radosnego myślenia. Ja zawsze rano kiedy się budzę sporządzam w głowie listę radosnych myśli i kilka razy dziennie świadomie je uruchamiam. Ja zawsze mówię ludziom: "Myśl zawsze pozytywnie, bo życie jest piękne". Z wyrazami szacunku.
Czy można wyzwolić taką pasję u nauczyciela ? Jak wspomóc go aby mógł doznawać FLOW ? Oczywiście są tacy, którzy już to mają. Mówi się o nich . To jest elita. A co z pozostałymi ? Bardzo wiele, a może nawet wszystko, zależy od dyrektora szkoły. To on musi być pasjonatem. Wówczas ma szansę zarazić swoją pasją podwładnych. Musi być też dobrym organizatorem, menadżerem, psychologiem w zakresie zarządzania. Dyrektorzy powinni być elitą polskiej oświaty. Obowiązkowo powinni: przechodzić ciągłe szkolenia; aktywnie uczestniczyć w konferencjach, warsztatach, treningach; publikować artykuły; współpracować z uczelniami pedagogicznymi. Za wiele na jedną głowę ? Tak, dlatego sprostać takim wysokim wymaganiom mogą tylko pasjonaci. Pozostali wykruszyliby się sami. Tak powstają elity. A nam potrzeba elit ! Oczywiście coś wzamian: bardzo wysoka płaca. Dyrektor szkoły to zawód elitarny. Tak jak sędzia, ordynator, burmistrz. To urzędnicy powinni przychodzić do dyrektora , a nie odwrotnie, jak to jest teraz. Oczywiście nasuwa się pytanie: jak wyłonić taką grupę dyrektorów-pasjonatów. To jest zadanie nie tylko dla MEN. To jest zadanie dla WSZYSTKICH ZAINTERESOWANYCH: samorządu miast, gmin i wsi, rodziców, pracowników nauki, mediów i uczniów też. Podsumowując: trzeba znaleźć sposób na wyłanianie dyrektorów-pasjonatów.
Polecam także książki autora o bardzo trudnym do wymówieniu nazwisku: Dr.Csikszentmihalyi, który opisuje psychologiczne zjawisko nazywane w języku angielskim - FLOW czyli przypływ. Jesli kiedykolwiek doznaliscie uczucia spełnienia, radosci pracując nad jakims projektem. Kiedy czas wręcz zatrzymał się dla was w czasie tej pracy. Kiedy budząc sie rano nie mozecie się wręcz doczekać aby dalej tę pracę kontynuować - brawo - doznajecie przypływu (FLOW). Pisząc krótko, spełniacie się w swojej pracy i jestescie szczesliwi.
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14