Imię i nazwisko:
Adres email:

Poleć treść:


Jesteś zdolny, ale leniwy!

Łukasz Srokowski, 03 Wrzesień 16 Dodaj komentarz Wyślij Drukuj

- Przecież to jest bez sensu - Maks spojrzał po stojących obok kolegach - nie rozumiem, po co mamy się uczyć tego, co ona nam każe wryć. To nudne.
- Bo buda jest nudna! - Prychnął jeden ze stojących.
- Właśnie - poparł go drugi - jak taki nadambitny jesteś, zakuwaj sam, to co Cię interesuje.
- No chyba Cię coś... - Maks machnął ręką - po co mam się przemęczać?
 

Szkolny pedagog, stojący obok, ze smutkiem pochylił głowę. Stał odgrodzony od chłopców tablicą z ogłoszeniami, przez co nie mogli go zauważyć. Po rozmowie z Maksem szedł właśnie do dyrektora, żeby omówić sytuację - i wyprzedzić nauczycielkę biologii. Pedagog miał czterdzieści lat i już niewiele złudzeń. Maksa postrzegał jako bardzo obiecującego, zaangażowanego dzieciaka. Wiedział jednak, że przez nauczycieli postrzegany był inaczej - najczęściej padał zwrot "zdolny, ale leniwy"... Pedagog obserwował ze smutkiem, jak w piętnastolatku, zamiast typowego buntu, rodzi się zniechęcenie.

"Muszę szybko pogadać z dyrektorem", pomyślał.


* * *
 

"Bo Ty jesteś zdolny, ale leniwy". Większość z nas słyszała te słowa - czy to pod adresem kolegów, koleżanek czy też własnym. Bardzo ich nie lubię. To wygodna etykietka, nie niosąca ze sobą żadnej realnej wartości; niszcząca za to skutecznie motywację ucznia i tworząca mu w głowie nieprawdziwy obraz samego siebie.

Pisząc tę notkę, zapytałem Was, co sądzicie o takim określeniu. Zacznę od cytatu Pawła, świetnie oddającego sedno problemu:
 

Jeśli z jakiegoś powodu jednak coś mi nie poszło, nauczyciele i tak przymykali oko, bo przecież jestem "ten zdolny". W szkole średniej okazało się, że już tak łatwo nie ma, nie będzie dobrych ocen ze wszystkiego bez wysiłku. Ale to nie sprawiło, że zacząłem się uczyć, bo po pierwsze nie byłem do tego przyzwyczajony, a po drugie przecież uczyć muszą się ci mniej zdolni, ja jestem zdolny, to mi nie wypada.

Pierwszy problem, jaki widzę z takim etykietowaniem ucznia, to zbudowanie w nim dwóch błędnych przekonań. Jednego, że będzie doceniany, nawet gdy ma kiepskie wyniki - czyli nie musi się uczyć. Oraz drugiego, że jest leniwy - czyli nie potrafi się uczyć. I co myśli uczeń? "No to skoro nie potrafię, to nie potrafię. Nie będę nawet próbował."

W rzeczywistości szkolnej często pojawia się zjawisko samospełniającego się proroctwa. Tak jest i tutaj. Takie określenie ucznia jest dla niego świetną wymówką, żeby odpuścić, gdy tylko pojawi się odrobina trudności. Jestem leniwy, więc nie będę się uczył - ale jestem zdolny, więc nie poniosę tego konsekwencji. Tylko, że to nieprawda. Pamiętam, jak na drugim roku studiów zderzyłem się nagle z rzeczywistością. Też byłem "zdolny, ale leniwy". Ale, gdy zaczęliśmy zajmować się konkretniejszymi tematami, nagle okazało się, że bez czytania zadanych tekstów, ogólną wiedzą już nie załatwię egzaminu. I prawie zawaliłem semestr.

Drugi problem wynika z tego, że mało który uczeń jest w równym stopniu zainteresowany wszystkimi przedmiotami. Większość dzieci ma jedną, dwie pasje, które potrafi wychwycić mądry nauczyciel. Przykład podała Ashia:
 

są też zdolne (znów dla mnie = inteligentne) jednostki, które się fascynują/fiksują na wybranej dziedzinie, [...] ale nauczyciele innych przedmiotów załamują ręce, że zdolna bestia z fizyki ma 5, ale Mickiewicza ma w poważaniu

Trzeci i ostatni problem, jaki mam z określeniem "zdolny, ale leniwy" jest głębszy. Spójrzmy na ukryte założenia tego zdania. Nauczyciel, który mówi coś takiego, musi mieć w głowie przekonanie, że uczeń chciałby i mógłby się nauczyć, gdyby coś go nie powstrzymało. A konkretniej lenistwo. Problemem nie może być to, że materiał jest nudny, albo niedostosowany do zainteresowań. Problem tkwi w uczniu. Wobec tego należy skupić się na przekonaniu ucznia, żeby zaczął się uczyć, a nie na zmianie sposobu lub treści przekazu.

Dostosować się musi dziecko, nie szkoła.

 

 

* * *
 

 

 O autorze:
dr Łukasz Srokowski  

dr Łukasz Srokowski

Edukacja jest moją pasją od lat. Badałem ją jako socjolog, szkoliłem nauczycieli jako trener i obserwuję z troską, jako ojciec dwóch córek. A obecnie przygotowuję się do stworzenia nowej, niepublicznej szkoły podstawowej, takiej w której dzieci będą lubiły i chciały się uczyć - a jednocześnie takiej, która będzie szanowała wiedzę i umiała przekazać ten szacunek także i swoim uczniom. Na tym blogu umieszczać będę opis drogi do tego celu, a także prezentować różne inne, wartościowe inicjatywy edukacyjne.

W Internecie: www.facebook.com/edukacjajestfajna/

Tekst ukazał się pierwotnie na blogu autora: http://www.edukacjajestfajna.pl/

 

Aktualna ocena

0

Oceń
Podziel się
KOMENTARZE
Aktualnie brak komentarzy. Bądź pierwszy, wyraź swoją opinię

DODAJ KOMENTARZ
Zaloguj się albo Dodaj komentarz jako gość.

Dodaj komentarz:



ZOBACZ TAKŻE
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej