Imię i nazwisko:
Adres email:

Chcesz pracować musisz być posłuszny. Refleksje na temat pracy nauczyciela, czyli moja "Szpila" :)

Edyta Sabicka, 11 Wrzesień 09 Dodaj komentarz | Wyślij | Drukuj

Poczytałam Wasze wpisy na forum i z radością stwierdziłam, że wreszcie będę miała okazję dołączyć do ludzi myślących podobnie. Nawet nie wiecie jaką ulgę odczuwa człowiek, który dowiaduje się, że nie jest istotą wymarłą, a myślący tak jak on jeszcze istnieją :) Szczególnie zauroczyły mnie teksty Pani Agnieszki Rynkiewicz i ten wpis jest odpowiedzią na jej prośbę - w jednym ze swoich wpisów prosiła o "Szpilę." Prosiła, więc voila!
 

Przyznaję, że ja sama jestem coraz bardziej zaniepokojona kierunkiem, do którego zmierza nasza edukacja, ale ciekawi mnie zdanie innych na ten temat, dlatego komentarze pod tym tekstem są bardzo mile widziane. Ta "Szpila" jest po to, by podyskutować o edukacji i jej przyszłości. W końcu na początku każdej drogi warto zastanowić się nad sensem wędrówki oraz wizją, bo w jej połowie, lub co gorsza tuż przed jej końcem na jakiekolwiek zmiany i udoskonalenia może być już za późno.

Ten nieco przewrotny tekst jest skierowany przede wszystkim do studentów, którzy szczęśliwie zakończyli swoją edukację i niebawem wyruszą na poszukiwanie pracy w oświacie. Jest też adresowany do tych, którzy dopiero planują podjęcie studiów pedagogicznych, po to, by w przyszłości nieść kaganek oświaty. Ale nie tylko do nich. Jest też dla ludzi myślących podobnie, jak i niepodobnie do mnie. Grunt by myśleli!!! To jedyny warunek, jaki stawiam czytelnikom - muszą umieć myśleć samodzielnie!

Od czego zacząć? Moi Drodzy! Po pierwsze: wszystko ma swoje uzasadnienie i wszystko jest dla waszego dobra! Uwierzcie mi, że co Was nie zabije to was wzmocni! A po drugie: jeśli właśnie skończyłeś studia i szukasz pracy, albo jeśli jeszcze nie wiesz jaki kierunek wybrać, nie masz sprecyzowanych planów dotyczących tego co chciałbyś robić w życiu - to ten tekst może być dla Ciebie przestrogą. A jeśli już pracujesz - no cóż... Poczytaj! Nie jesteś sam!.
Jeszcze w trakcie studiów (pedagogicznych oczywiście, bo nie wiem czego uczą np. na fizyce) uczysz się, że każdy człowiek jest ważny, a rodzic to partner do dyskusji o edukacji. Wreszcie kończysz swój wymarzony kierunek, z dyplomem w dłoni biegniesz do swojej wymarzonej pracy... Zaczynasz ją i.... (i tu młody nauczycielu lub starszy z wiecznie niesłabnącą pasją wpisz co ci pierwsze przyszło do głowy. No nie bądź taki! Przyznaj się! Chociaż sam przed sobą! Nie bój się nikt na szczęście Twoich myśli nie słyszy... ;) I co? Skończyła się ta pięknie rozpoczęta bajka, prawda?) Kiedy pytam ludzi o ich doświadczenia i odczucia związane z pracą - najczęściej słyszę odpowiedź, że: ?teoria mija się z praktyką? A jak bardzo się mija? Ano niestety tak bardzo, że często trzeba mocno zweryfikować swoje plany, zamierzenia i przekonania.

Ale uwaga! Jest na to rada! Promocja! Tylko teraz! Tylko dziś! W dodatku zupełnie nieodpłatnie podzielę się z Wami swoim kilkuletnim doświadczeniem oraz wnioskami z rozmów przeprowadzonych z różnymi nauczycielami.

Tylko teraz, podam Wam młodzi nauczyciele niebawem zaczynający swoją pierwszą pracę 10 przykazań, dzięki którym przeżyjecie.

Pamiętajcie! (ten tekst - dla podkreślenia faktu, że nie ponoszę żadnej odpowiedzialności za skorzystanie z niniejszych rad - powinien być pisany malutkimi literami, jak to w tego typu umowach zwykło się pisać). Nie powiedziałam, że będzie to życie godne i zgodne z Waszymi przekonaniami... Jednak, jeśli przeczytacie moje przemyślenia odpowiednio wcześniej będziecie mieli szansę na ucieczkę ze studiów pedagogicznych i podjęcie czegoś, co w przyszłości zagwarantuje godziwe dochody. Albo - jeśli wasza pasja mimo wszystko nie wygaśnie - na zebranie pieniędzy i otworzenie własnej placówki, w której będą panowały zasady zgodne z Waszym sumieniem.

A oto 10 niezwykłych przykazań, dzięki którym przeżyjesz w placówce oświatowej (albo i nie, bo zeżrą Cię wyrzuty sumienia, ale na Twoje sumienie to ja już nie mam żadnego wpływu, więc płyń albo giń!)

1. Dyrektor ma zawsze rację! W wielu firmach ten punkt stanowi pierwsze miejsce, więc czemu tak Cię dziwi Drogi Czytelniku, że w placówce oświatowej też tak jest? A nawet, jeśli okaże się, że dyrektor nie ma racji - zaufaj mi - zrobi wszystko, by Ci udowodnić, że to jednak Ty jesteś w błędzie. Jeśli więc kiedyś (nie daj Bóg) z jakichkolwiek powodów uda Ci się udowodnić jak bardzo się myli - szukaj innej pracy! Już po Tobie!

2. Udawaj, że dyrektor jest dla Ciebie jedynym, najważniejszym guru i koniecznie pytaj go o zdanie zanim podejmiesz jakąkolwiek działalność, zwłaszcza społeczną na rzecz tzw. lokalnego środowiska swoich podopiecznych. Nie dość, że pochwały za to nie dostaniesz, to za zbytnie rządzenie się i pomoc nieudolnym możesz mieć poważne kłopoty.

3. Twoja praca kończy się od... do... - nie siedź po godzinach, bo i tak nikt tego nie doceni, a Ty dodatkowo narazisz się współpracownikom, którzy od 20 lat nic nie robią.

4. Dzień bez wazeliny jest dniem straconym! I nie waż się być szczerym w stosunku do dyrektora nawet, jeśli wydaje Ci się, że prosi Cię o szczerą opinię - nie waż się wyrażać swojego zdania - on oczekuje jedynie potwierdzenia własnej nieomylności, więc niech Cię nie korci.

5. Zabij w sobie sumienie! Odwracaj głowę, gdy widzisz problem. Nie reaguj i nie pomagaj mającym mniej szczęścia od Ciebie. Nie stawaj w obronie pokrzywdzonych, bo sam możesz znaleźć się na ich miejscu. Nie pouczaj nikogo a zwłaszcza dyrektora! Nie zapominaj, że Twoją misją jest bycie posłusznym...

6. To jest chyba najważniejsze przykazanie. Jeśli nie będziesz go przestrzegać masz bardzo małe szanse na przeżycie w oświacie. Miej przynajmniej 2 etaty. Jak Cię z jednego wywalą za Twoje brawurowe respektowanie ideałów wyniesionych czy to z domu, czy zdobytych w toku edukacji, np. na studiach, to i tak jest szansa, że jakoś przeżyjesz za pieniądze z drugiego. Łatwo pewnie nie będzie, ale zdecydowanie lepiej niż byś miał zostać na lodzie.

7. Naucz się pilnować swoich pomysłów i trzymaj język za zębami. Nie proś o radę czy konsultacje koleżanek czy kolegów po fachu. Nie ogłaszaj swoich niepublikowanych wcześniej pomysłów na Radzie Pedagogicznej, bo jak coś ogłosisz, to jest więcej niż pewne, że za jakieś 2 tygodnie Twój pomysł opublikuje największy pupilek dyrektora, jako swój własny oczywiście (no chyba, że masz szczęście być tym pupilkiem - wtedy raczej nic Ci nie grozi)

8. Nie rozmawiaj z nikim na temat twojej pracy i problemów z nią związanych. A już w ostatniej kolejności bierz pod uwagę rodziców swoich podopiecznych. Wyrok sądu, jaki zapadł w lipcu tego roku w Wielkopolsce - w sprawie nauczycielki, która poskarżyła się rodzicom na politykę oświatową swojej placówki - nie pozostawia żadnych złudzeń, kogo będzie chroniło prawo w razie ewentualnego konfliktu. Sędzia sądu pracy Ludwik Skwierzyński tłumaczył w swoim uzasadnieniu, że nauczyciel nie ma prawa krytykować dyrekcji nawet w interesie uczniów... bo jeśli szkoła sobie założyła, że na rok przed maturą nie będzie już dzielić klasy na mniejsze grupy podczas lektoratu z języka angielskiego, to nauczyciel ma prawo i obowiązek to popierać!!!

Drogi Nauczycielu! Nie waż się, więc mówić rodzicom prawdy, nie informuj o trudnościach, kłopotach, sporach, nie roztrząsaj ryzykownych decyzji dyrektora, bo to Cię może sporo kosztować. Pamiętaj! Rodzic nie jest Twoim partnerem w tym systemie. Współpraca w większości placówek polega na tym, że trzeba rodziców umiejętnie unikać. A jeśli - nie daj Bóg - wejdą Ci w drogę wyszczerz kły w niby serdecznym uśmiechu i poproś o jakiś datek na szkołę. Nikt nie lubi, jak się od niego wyciąga pieniądze, więc jest szansa, że drugi raz nie przyjdzie porozmawiać o wyimaginowanych problemach. A jeśli przyjdzie można zawsze takiego człowieka zagonić do prac społecznych np. malowania sali - nikt, kto normalnie pracuje na takie rzeczy nie ma ani czasu ani ochoty. W końcu najprawdopodobniej da sobie spokój.

9. Żadna praca nie hańbi... Skoro skończyłeś pedagogikę to się teraz nie dziw, że z dwóch etatów w oświacie ledwo ci wystarcza na opłaty. Komentarza ten punkt chyba nie wymaga :)

10. Bankowcem już nie będziesz, więc nie zazdrość koleżance, która po 8 godzinach pracy idzie do domu, pławi się w luksusie i ma święty spokój. Noś z pokorą swój krzyż... i prace uczniów do sprawdzenia. Przecież jeszcze na studiach mówili ci, że praca w oświacie to służba, to wyjątkowa misja do spełnienia!!! A widziałeś kiedyś misjonarzy czy służących dobrze opłacanych? Nie, prawda? No, to widziały gały, co brały!

Teraz nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci kolejnego udanego roku szkolnego! Trzymaj się Dobry Człowieku i nie daj wykończyć! A jeśli jeszcze nie zacząłeś studiów pedagogicznych to przeczytaj to wszystko dokładnie jeszcze raz i dobrze się zastanów czy warto! Tak czy inaczej życzę Ci powodzenia zarówno w życiu osobistym jak i zawodowym!

A tak trochę poważniej: Ci, którzy mnie znają będą o tym doskonale wiedzieli, dla nieznajomych i nieznających się na moim dowcipie piszę małe sprostowanie. Chociaż, z drugiej strony - jak często mawia mój przyjaciel - kiepski to żart, który trzeba tłumaczyć. :)

Otóż jestem niepoprawną optymistką, która bardzo kocha swoją pracę. :) i na szczęście trafiłam na mądrych dyrektorów :) których w tym miejscu bardzo serdecznie pozdrawiam :) Ale bardzo wielu moim znajomym, nie poszczęściło się, aż tak bardzo i to, co od nich słyszę czasem przypomina mój pełen ironii wpis... Jego autentyczność zostawiam jednak Waszej ocenie.

Poza tym zdarza się, że śmieję się też z samej siebie. Ponoć to oznaka umiejętności zdystansowania się do własnych spraw będąca wyznacznikiem zdrowia psychicznego - i to jakieś pocieszenie - czyli nie jest, ze mną aż tak źle. :) Niestety, ostatnio po różnych doniesieniach prasowych, medialnych i tzw. koleżeńskich coraz częściej jest to śmiech przez łzy... Aby więc nie pisać moralizujących tyrad postanowiłam pokazać nasz edukacyjny światek w krzywym zwierciadle.

A teraz Drodzy Czytelnicy, jeśli jesteście wierzący, to módlcie się, a jeśli niewierzący, to przynajmniej trzymajcie kciuki, by moja wizja nigdy nie okazała się rzeczywistością... bo uwierzcie mi na słowo pewne zadatki na to niestety ma... Zwłaszcza, że przytoczony wyrok sądu nie jest żartem - i choć to może przerażać - akurat ten fragment wpisu oparty jest na najprawdziwszych faktach.

Podziel się
KOMENTARZE
foto

Ewa, 25 Luty 11 00:41

Pani Edyto, trafilam na Pani wpis zupelnie przypadkiem, szeprajac po necie, ale teraz bede ragularnie zagladac. Bardzo przypadl mi do gustu Pani poczucie humoru, no i oczywiscie ciezko jest sie nie zgodzic z trescia tekstu... Mozna by z niego z robic javascript:nicTemp();antyreklamowe dla przyszlych nauczycieli :). Sama o maly wlos nie zostalam nauczycielka, mysle, ze dobrze wybralam :).

 Pozdrawiam Ewa

foto

Anna Sobala-Zbroszczyk, 03 Luty 10 00:22

Zacznę od kłopotliwego wyznania - nie wiem,czy wypada, ale chyba nie mam wyjścia. Cóż, jestem dyrektorem szkoły. Npbl co prawda, ale jednak. I znam wielu dyrektorów, jak się można domyślać, ze szkół publicznych też. Różni są, to prawda, ale na ogół niegłupi i nie tak zupełnie bezideowi. Mówią często o złych nauczycielach, z którymi nie mogą nic zrobić (bo chroni ich wszechmocna Karta Nauczyciela). Ale nie wiadomo, czy jakby jej nie było , to starczyłoby im woli i odwagi, by prowadzić dobrą polityke kadrową w swojej szkole. Są uwikłani w przeregulowane prawo oświatowe i biurokratyczne zobowiązania narzucone przez samorządy. Ale też miarą ich sukcesu jest mistrzostwo w wypełnianiu formularzy tak by żadna władza się nie przyczepiła. Zastanawiam się zatem nad tym, co się dzieje właściwie i jak się to dzieje, że osoba niegłupia i nie bezideowa jest - zakładamy - tak widziana, jak w atrykule mowa, więcej, jest taka może właśnie albo taką się staje w stosownych okolicznościach.

Największe wymienione błędy dyrektora - zgodnie z tekstem - to krótkowzroczność (otaczanie się pochlebcami, niezauważanie innych), małostkowośc  i ogólna głupota. Ale mówi pani, Pani Edyto, że Pani to nie spotkało, bo Pani dyrektorzy są z innej bajki. Ile nas jest z innej bajki? Nie wiadomo. Może dużo. A może mało. Z pewnością zbyt mało, by zmienić ten fatalny wizerunek, jaki bije z wielu wypowiedzi.

Coś jest w tym szkolnictwie źle zrobione. Decentralizacja szkół (przekazanie ich samorządom) przyniosła m.in. postępującą biurokratyzację, to nie był sposób na odebranie szkół urzędnikom, wręcz przeciwnie, teraz są jeszcze bardziej upolitycznione i zurzędniczone (tyle że lokalnie, nie centralnie). Dyrektor zaś bardziej ma "służyć' panu urzędnikowi niż uczniom i rodzicom. I to jest chore. Jedynym lekarstwem wydaje mi się walka o autonomię, o samostanowienie, o to by to rodzice, uczniowie, nauczyciele i ich lider, dyrektor, mieli coś do powiedzenia w szkole. Dyrektor autonomicznej szkoły musi dbać o interesy swej społeczności, bo to dzięki niej i dla niej jest dyrektorem. Ot tyle.

 

 


 

foto

Edyta Sabicka, 01 Listopad 09 17:51

Kochani! Padł mi Internet, więc to nie moja ignorancja była przyczyną tej ciszy, a złośliwość przedmiotów martwych... 

 

Pani Aniu i Pani Agnieszko! (Mamo Patryka) Dziękuję za skuteczne poszukiwanie mnie na uczelni i uświadomienie tego, co się dzieje na moim blogu. :) Nie sądziłam, że blog okaże się miejscem spotkań z ludźmi ze świata rzeczywistego. Ale nie mam oczywiście nic przeciwko - to bardzo miłe doświadczenie.

 

Dla pozostałych Czytelników (min. dla Pani Agnieszki Rynkiewicz )zainteresowanych nie tylko wpisami ale także losem osób piszących do mnie - odpisuję, że historia Patryka dobrze się skończyła i oczywiście chłopiec znalazł już to swoje - miejmy nadzieję - wymarzone miejsce. Wszystkie dzieci zapisane do mojej grupy miały zaproponowaną pomoc w znalezieniu innej placówki gotowej ich przyjąć. Osobiście obdzwaniałam wszystkich, kontaktowałam z dyrektorami innych szkół czy przedszkoli. Problem pojawiał się w momencie kiedy ktoś nie zostawił mi żadnych danych kontaktowych... Jeśli więc ktokolwiek będzie szukał ze mną kontaktu, to napisałam już kolejny wpis o tym gdzie można mnie znaleźć i na jaki adres pisać w razie kłopotów. Czemu nie robię tego tutaj? Komentarzy nie mogę moderować, wpisy na szczęście tak. Jak się okaże, że owa popularność jakoś bardzo mocno zacznie mi doskwierać, albo zmienią się terminy moich konsultacji, to po prostu usunę, albo zmodyfikuję wpis i już. :) Gdybym takie dane zostawiła w komentarzu miałabym z tym większy kłopot, więc proszę uzbroić się w cierpliwość - niebawem kolejny wpis powinien się pojawić.

 

Ps. Wszystkie osoby, które szukają miejsca w przedszkolu dla swojego niepełnosprawnego dziecka (z Łodzi oczywiście) namawiam do kontaktu ze mną. Nie obiecuję, że zawsze pomogę, ale wspólnie na pewno łatwiej będzie znaleźć jakieś rozwiązanie. Poza tym dysponuję wiedzą o wolnych miejscach w poszczególnych placówkach, a myślę, że to już zawsze coś. :)

Pozdrawiam serdecznie!

foto

Agnieszka, 28 Wrzesień 09 17:09

To jeszcze raz ja - moja siostra Ania, była Pani studentką - wpis poniżej mówiła że Pani prowadzi bloga, dlatego szukałam Pani przez internet. Jak juz napisałam swój wpis to się okazało że nie mogę nic poprawić, ani dopisac.  A po wysłaniu tak pomyslalam ze może najlepiej bybyło gdyby Pani mi napisała tu swój adres mailowy, bo numer telefonu to moze lepiej nie podawać w internecie. Ja co prawda nie mam internetu, ale mogę odpisac od siostry. I przepraszam za błedy ale nie jestem biegła w obsludze komputera.

foto

Agnieszka , 28 Wrzesień 09 16:56


Pani Edyto! Dlaczego wydział zlikwidował Pani grupę? Przeciez to co Pani robiła było wspaniałe. Ostatnio chciałam zapisac do przedszkola swoje dziecko i się okazało że tam nie ma ani Pani, ani dzieci. Jak rozmawiałam z Panią w marcu, to nie byłam przekonana czy poradzimy sobie z tymi dojazdami,. wtedy nic nie mówiła Pani o likwidacji czy jakiś kłopotach. Jedna Pani powiedziała mi że przedszkola już nie ma bo grupa została zlikwidowana. to była jedyna taka grupa w Łodzi! która przyjmowała tak cięzko niepełnosprawne dzieci, jak mogli nam rodzicom to zrobić! gdzie ja mam teraz pójść z moim Patryczkiem. On się nie nadaje do rzadnego normalnego przedszkola. Żaluje że nie wzięłam do Pani jakiegos telefonu. Kontakt z Pania tu na blogu znalazłam przez google. Widze że Pani odpisuje wiec i ja mam nadzieję na jakiś odpis. Prosze chociaż napisac gdzie Pani teraz pracuje - jeśli nadal w jakims przedszkolu, to ja bardzo bym chciała żeby Pani uczyła mojego synka. Te zajęcia co Pani prowadziła dla rodziców zainteresowanych zapisaniem dziecka były bardzo fajne, a Patryk od razu bardzo PAnią polubił. Szkoda że tak długo zwlekałam z przyjściem do Osrodka.

Pozdrawiam serdecznie!

foto

Anna, 23 Wrzesień 09 16:09

Pani Edyto! Fantastyczny tekst. Choć pisze Pani, że jest to tylko krzywe zwierciadło, to ja w Pani opisie odnajduję początki swojej "nauczycielskiej kariery" - na szczęście zrezygnowałam z zawodu, wyjechałam, mam swoją firmę i święty spokój, nikt już nie udowadnia mi że czarne jest białe i na odwrót. Też skończyłam oligo na WSp i przyznaje, że Karla ma rację. Jest Pani niesamowita. Pamiętam, że kilka godzin mijało przy Pani niczym 15 min., pamiętam że wszystko zawsze było doskonale przygotowane, na miejsce, na czas, że mialła Pani dla nas zawsze jakies dobre słowo i przekazała nam cos czego nie zapomnę - swoją pasję. A wie Pani, że w zabawy zaproponowane dla dzieci upośledzonych na jednych z zajęć bawię się właśnie ze swoją córcią, odkopałam materiały z zajęć z Panią i dzięki proponowanym przez Panią metodą moja 4 letnia pociecha już czyta i bawi sie tym, a nauka jest dla niej wspaniałą przygodą.

foto

Agnieszka Rynkiewicz, MD, MAT, 20 Wrzesień 09 19:08

Pani Edyto. Coś mi się tutaj nie zgadza w Pani komentarzu poniżej. Napisała Pani, że Pani wpis to krzywe zwierciadło a nie obiektywna prawda. Czy raczej nie powinna Pani napisać, że to jest OBIEKTYWNA prawda ale przedstawiona w krzywym zwierciadle? Może czepiam się słów ale Pani szpila jest bardzo dobra, pełna ironii i piekąca. W końcu o to chodzi w kabarecie ? prawda?

foto

Wiesław Mariański, 19 Wrzesień 09 20:07

Pani Edyto, dziękuję za wszystkie uwagi i adres. Zajrzałem tam i bardzo mi się podoba. Pewnie niejasno wyraziłem swoją myśl. Nie było moją intencją proponowanie Pani mojej pomocy. Chodzi mi o to, że na różnych forach czy blogach można najczęściej spotkać analizy krytyczne, lub mówiąc nieelegancko, narzekania. Dlatego apeluję również o innego typu wpisy. Przykłady porażek i sukcesów. Po pierwsze: opowieść o próbie zmiany, która nie powiodła się, natrafia na opór, stworzyła konflikt. I tu moja propozycja wspólnego rozpracownia problemu. Po drugie: opowieść o próbie zmiany, która powiodła się, czyli o sukcesie. Wydaje mi się, że nauczyciele bardzo potrzebują OPOWIEŚCI O SUKCESACH innych nauczycieli. Tak jak kibice sportowi. To małe ale jest bardzo duże. Nie jestem nauczycielem od wielu 12 lat. Czuję się z tym niezręcznie. Ale próbuję zarażać i szukam sprzymierzeńców. Serdecznie pozdrawiam.

foto

Edyta Sabicka, 19 Wrzesień 09 00:07

Panie Krzysztofie! Po pierwsze: życzę powodzenia w nowej pracy i spełnienia swoich mniej lub bardziej szalonych i śmiałych planów zawodowych. Po drugie: tak jak już pisałam sprawy nauczycielki z Wielkopolski nie znam osobiście. Może rzeczywiście, tak jak Pan to podkreślał nie była ona bez winy. Ale i tak niepokoi mnie wyrok sądu. A dokładniej jego uzasadnienie - "nauczyciel nie ma prawa krytykować dyrekcji nawet w interesie uczniów..." No ale zastanówmy się przed kim krytykować i czy aby na pewno była to krytyka... Skoro nauczyciel nie ma prawa rozmawiać z rodzicami, to moim zdaniem ten wyrok otwiera bardzo niebezpieczną furtkę... No bo w końcu czyje są dzieci rodziców posyłających je do szkoły? Przecież nie szkoły, tylko tychże rodziców, prawda? Nie może jeden dyrektor decydować o wszystkim i za wszystkich... Dyrektor nie jest właścicielem szkoły, a szkoła to nie jego prywatna firma, w której można zaprowadzić atmosferę rodem z "Folwarku zwierzęcego"... Każda placówka publiczna ma obowiązek informować rodziców o zmianach mających wpływ na poziom kształcenia ich dzieci, musi też powiadamiać o postępach w ich rozwoju. Co więcej ma obowiązek współpracy z rodzicami!!! A jak efektywnie współpracować z rodzicami skoro nie można się z nimi kontaktować? http://www.abc.com.pl/w_newslettery.php?action=showNews&idn=16526&k=8 tu Pan znajdzie odrobinę więcej szczegółów. Pozdrawiam!

foto

Edyta Sabicka, 18 Wrzesień 09 23:34

Pani Agnieszko! Cały tekst z tytułem włącznie jest ironią. Chodzi o to, że z różnych źródeł napływają do mnie informacje, że lepiej (w znaczeniu: bezpieczniej) być miernym, biernym, ale wiernym władzy i blichtrowi... Słowo "posłuszny" idealnie oddawało tą ideę... I ma Pani rację z tym Wasalem bez prawa głosu - tak właśnie miało się kojarzyć. :) Chciałam by osoby czytające ten tekst same zadecydowały czego od życia i swojej pracy oczekują. Chciałam wywołać dyskusję na temat autonomii nauczyciela w tzw. placówce państwowej, no i widząc Państwa komentarze z radością stwierdzam, że się udało :) Poza tym już we wstępie pisałam, że to krzywe zwierciadło, a nie obiektywna prawda :) Pozdrawiam serdecznie!

foto

Edyta Sabicka, 18 Wrzesień 09 23:16

Panie Wiesławie! Czytałam Pana artykuły - rzeczywiście sporo w nich optymizmu pedagogicznego i podpowiedzi gotowych (bardzo ciekawych) rozwiązań. Jest tylko małe ale... o którym sam Pan zresztą napisał: czemu do tej pory nie udało się Panu tych wszystkich światłych myśli wprowadzić w życie? Czyżby kolejny talent wywieziony na przysłowiowej taczce? A co do Pana wpisu z dn. 14.09 - dziękuję za propozycję pomocy, ale póki co na szczęście jej nie potrzebuję. W swoim blogu opisuję sytuacje, które są mi znane, ale niekoniecznie dotyczą mnie osobiście. A jeśli szuka Pan informacji o dobrych praktykach i sukcesach szkół oraz pojedynczych nauczycieli to zapraszam na stronę Gazety Edukacyjnej www.gazeta.edu.pl tam jest sporo takich informacji, niestety nie ma w niej miejsca na nasze komentarze, więc dyskutować możemy na łamach Edukacji i Dialogu ;) Pozdrawiam!

foto

Wiesław Mariański, 17 Wrzesień 09 05:57

Panie Krzysztofie. Skoro wszyscy są jeszcze w tak dobrym nastroju, to może uda się przemycić do statutu szkoły wpis dwóch poniższych zdań. Może niech Pan złoży taką propozycję na najbliższej naradzie i zapyta kto jest za. Albo, może lepiej, kto jest przeciw. Zasada 1. Podstawą wszelkich działań na terenie szkoły jest SZACUNEK. Zasada 2. Podstawą wszelkich działań na terenie szkoły jest DIALOG.

foto

Wiesław Mariański, 17 Wrzesień 09 05:56

Macie Panowie rację. Nie podoba mi się rola wyłącznie komentatora, kibica i gaduły. I dlatego: http://www.edukacjaidialog.pl/archiwum/2009,261/kwiecien,301/napisali_do_nas,310/szkola_szacunku_i_dialogu,2201.html http://www.edukacjaidialog.pl/publikacje/szkola_szacunku_i_dialogu__pierwsze_kroki_i_watpliwosci__,48.html http://www.edukacjaidialog.pl/publikacje/szkola_dla_wszystkich_czy_dla_kazdego_,68.html Ale to są tylko słowa. To mi nie wystarcza i nie satysfakcjonuje. Niestety nie znalazłem pola do działania. Jeszcze, mam nadzieję.

foto

Wiesław Mariański, 17 Wrzesień 09 05:55

Pani Karlo, w pełni zgadzam się. Tacy ludzie jak Pani Edyta są nadzieją na przyszłość. Oby ich przybywało. Coraz bardziej nabieram przekonania, że szkołę przyszłości mogą budować tylko pasjonaci (może nawet naiwni) a nie politycy i władze oświatowe. Tylko musi zebrać się ich duża ilość. Może jakaś masa krytyczna ? Czy dobrym przykładem jest nasza transformacja 1980 ? 1989 ?

foto

Wiesław Mariański, 17 Wrzesień 09 05:53

Pani Agnieszko. W Polsce mamy, ponoć, dobrze ugruntowaną tradycję równania w dół i tępienia ludzi wyróżniających się (jest jakieś japońskie powiedzenie na ten temat ? czy ktoś pamięta ?). Dlatego warto popierać każdą próba przełamania takich tendencji. Optymistyczne jest to, że są takie miejsca i ludzie jak tu ? wokół EDUKACJI I DIALOGU.

foto

Jarosław Kordziński, 15 Wrzesień 09 20:46

Pani Edyto przepraszam, ale ja do Pana Wiesława- popieram w pełni głos Krzyśka. Kiedy ujawni się Pan jako autor, a nie, znaczący, ale jednak Komentator. Czekam na wpis;-)

foto

Krzysiek Majda, 15 Wrzesień 09 19:23

Panie Wiesławie, czekamy na pierwszy wpis :) Ja się na zachetę pochwalę, że już się zadomowiłem w nowej szkole i jest całkiem fajnie mimo kilku mankamentów. Dzieciaki sympatyczne, rodzice usmiechnięci nawet się kłaniają, a dyrektor całkiem rozsądny. Koledzy życzliwi, a koleżanki sympatyczne, a może tak na poczatku każdy chce zrobić dobre wrażenie?? Tfu, tfu skąd ten sceptycyzm?

foto

Krzysiek Majda, 15 Wrzesień 09 19:15

Pani Edyto, ja znam sprawę z dość niejasnego przekazu medialnego. Nie bardzo chcę wierzyć, ze za jedną krytyczna opinię sąd podjał tak restrykcyjna decyzję. Przypomina mi to sytuację z Wolina. Wg mediów starsza pani za nazwanie sąsiada pedałem dostała 30 tysięcy kary. Trzeba było się nieźle nagrzebać, zeby dotrzeć do informacji, ze starsza pani to naprzykrzała się wywrzaskując za sąsiadem i na klatce i w sklepie, że jest pedałem. Jak mniemam wyrok nie był za słowo, ale za pewnego rodzaju "molestowanie."

foto

Karla, 15 Wrzesień 09 18:32

Panie Wiesławie! oczywiście z tymi dobrymi praktykami to ma Pan rację mało jest takich przykładów w rzeczywistości. Ale Pani Edyta jest właśnie takim dowodem na to że można byc prawdziwym nauczycielem mimo pewnych braków i niedomagania w resorcie. Gdyby Pan choć raz był w Ośrodku i widział jak wspaniałą salę zorganizowała dla dzieci niepełnosprawnych praktycznie za pieniądze własne i sponsorów, których pozyskała. Jest dla mnie autorytetem pod każdym względem. I mam nadzieję, ze kiedys opisze swoją pracę w jakiejś książce, bo tematyka którą się zajmuje nie jest zbyt popularna i brakuje dobrych książek z dzidziny kształcenia dzieci chociażby głęboko upośledzonych. Ja miałam okazję zobaczyc Mistrza w akcji. Wiele dziewczyn z roku nie potrafiło ukryć swojego wzruszenia, tym jak Pani Edyta pracuje. W tym miejscu bardzo serdecznie pozdrawiam!

foto

Jarosław Kordziński, 15 Wrzesień 09 10:44

Jestem z Panem, Panie Wiesławie. Mam wrażenie, ze warto podawać pozytywne przykłady i stawiać przed sobą optymistyczne cele nawet, kiedy to nie jest ani popularne, ani łatwe. Idziemy bowiem tam, dokąd zmierzamy. Jeśli wyobrażamy sobie szkołę jako skrzywdzoną sierotkę, z której każdy się śmieje, to nie dziwmy się, że i nas traktują jak dziewczynkę z zapałkami. Zacznijmy myśleć o szkole jak o szklanej górze zarośniętej ostrokłujacymi różami- piękna choć trudna do zdobycia, ale przecież możliwa do wstąpienia na jej szczyt.

foto

Agnieszka Rynkiewicz, MD, MAT, 15 Wrzesień 09 07:07

Panie Wiesławie brawo! Jak ja lubię optymistyczne przykazania! Jeśli jednak komukolwiek wydaje się, że te optymistyczne przykazania są łatwe na co dzień do wykonania, to powiem od razu, że pora obudzić się ze snu i urojenia. To jest wyboista droga gdzie czasami dostaje się mocno po nosie, czasami z hukiem wywożonym jest się na taczce. Pozytywny człowiek z charyzmą, człowiek, którego imię tworzy legendę, człowiek, który pociąga za sobą innych ku zmianie, ma życie często trudne ale piękne. Ja osobiście nie lubię słowa, posłuszny w odniesieniu do osoby dorosłej bo to brzmi jak bycie Wasalem bez prawa głosu i wyboru. Może warto było by zmienić słowo w tytule na mądry? A mądry to wcale nie oznacza posłuszny. A może się mylę?

foto

Wiesław Mariański, 14 Wrzesień 09 19:37

I jeszcze jedna szpila: czemu tak łatwo nam przychodzi nam opowiadanie jak to jest źle w szkole. Dlaczego nigdzie nie mogę znaleźć wpisów informujących o sukcesach pojedyńczych nauczycieli i całych szkół ? A może jestem nieuważnym czytelnikiem ?

foto

Wiesław Mariański, 14 Wrzesień 09 19:26

Coś mi tu nie pasuje. Czuję swąd biadolenia. Lubimy ponarzekać, prawda ? Tak, ja też lubię ... . Ale lubię również ponarzekać na narzekaczy !!! Nie tylko trzeba MIEĆ nadzieję. Trzeba dążyć do jej realizacji. Skoro coś nie podoba Ci się, chcesz to zmienić, czujesz, że masz w sobie pasję, to nie biadol ciągle, lecz: 1. Poszukaj sprzymierzeńców. Na pewno są nauczyciele, uczniowie, rodzice, którzy myślą podobnie jak Ty. Jeśli nie znalazłeś ani jednego sprzymierzeńca, to gdzieś robisz błąd. 2. Nie staraj się zmieniać wszystkiego i wszystkich. Pomyśl od czego zacząć. Stosuj politykę małych kroków. 3. Bądź cierpliwy i sprytny. Masz problem lub konflikt z dyrektorem i nie potrafisz go rozwiązać ? Najpierw zdecyduj czy chcesz ten konflikt rozwiązać , czy uniknąć go. Pani Edyto, poproszę o jakiś przykład. Może rozpracujemy go wspólnie ?

foto

Edyta Sabicka, 14 Wrzesień 09 07:09

Dziękuję za komentarze, zostałam wywołana do odpowiedzi, więc odpowiadam. Panie Krzysztofie - jeśli rzeczywiście jest Pan nauczycielem, to doskonale powinien Pan wiedzieć jak wyglądają Rady Pedagogiczne. Często różne decyzje podejmowane są większością głosów, tak więc jedna osoba z innym zdaniem głową muru nie przebije. Moim zdaniem ciekawsze jest inne pytanie - gdzie w tej szkole jest Rada Rodziców, z którą to dyrektorka powinna podzielić się swoimi pomysłami "reformy"? I jeszcze inne: czemu rodzice dzieci (czyli osoby najbardziej zainteresowane sprawą) dowiadują się o wszystkim na samym końcu i to jeszcze niejako przez przypadek, kiedy już wiążące decyzje dotyczące ich dzieci dawno zapadły? Nie znam wszystkich szczegółów sprawy, ale niepokoi mnie ten wyrok z innego względu. Szkoła tzw. państwowa nie jest prywatna placówką dyrektora czy nauczcieli, jest szkołą publiczną, utrzymuje się z pieniędzy podatników, czyli nas wszystkich i kto jak kto, ale rodzice powinni wiedzieć, co się dzieje w miejscu, w którym większość swojego życia spędza ich dziecko! Do Karli - dziękuję za słowa uznania. Miło wiedziec że to, co się robi ma sens i jest komuś potrzebne. Jeśli wyraża Pani taką wolę może oczywiście skorzystać z oferty studiów podyplomowych WSP w Łódzi, jednak nie daję gwarancji, że spotkamy się na zajęciach. Nie jestem pracownikiem etatowym WSP. Sympatyzuję z uczelnią, czasem miewam tam jakieś godziny na studiach podyplomowych, ale to nie jest moje podstawowe miejsce pracy. Jestem zwykłym belfrem ;) Do Pana Jarosława - nie wiem co Pan takiego znalazł w tym internecie, ale jest mi niezwykle miło, że tak Pan uważa :)

foto

Krzysiek Majda, 12 Wrzesień 09 08:21

Zgadzam się, że tak bywo. Też o takich derekcjach słyszałem. Wiele cech podobnych wykazywała dyrekcja w poprzedniej szkole, w której pracowałem. Nauczyciele narzekoli, marudzili, ale jok co do czego to każdy uszy po sobie. Latem miał się odbyć konkurs na dyrektora. Żaden z nauczycieli nim nie chcioł zostać. Woleli "staro jędzę." Z drugiej strony nauczyciel marudzący niech się trochę wczuje w rolę derekcji. Jak coś się dzieje to w pierwszej kolejności obrywa derektor. Od gminy i od rodziców. Poza tym jest pracownikiem gminy i ma być posłuszny władzy, bo ona go karmi i de facto wybiro. Niektórzy mają zawód derektor i zrobią wiela by pozostać w tym zawodzie, a skąd brać wzorce zarządzania? Co do przykładu z Wielkopolski to "jedno" pytanie. Czy wie pani gdzie beła owa nauczycielka gdy rada pedagogiczna decydowała o zmianach? Czy aby nie mioła wtedy głosu? Czy i jak wykorzystała ten głos? Czy poniewczasie nie obudziła się z renko w nocniku, że straciła kilka godzin i zaczęła robić fermynt? Jo mom za dużo znaków zapytania by tak jednoznacznie pałać świntym oburzeniem.

foto

Jarosław Kordziński, 11 Wrzesień 09 09:36

Pani Edyto, zainspirowany trochę wpisem Karli postanowiłem poszperać o Pani w internecie. Pełen szacunek. To fantastyczne, że na stronie EiD spotykam kolejną osobę, z którą chętnie porozmawiałbym w realu.

foto

Karla, 10 Wrzesień 09 19:57

Pani Edyto!!! Trafiłam tu przypadkiem, jak zobaczyłam Pani nazwisko to postanowiłam poczytać. I jak zwykle nie żałuję :)) Ma Pani fenomenalne poczucie humoru, ale niestety!!! To, co Pani pisze, jest w 100% prawdą... W mojej szkole jest dokładnie tak samo :( Mam nadzieję, że to jednak nie Pani osobiste doświadczenia - jak byliśmy u Pani na zajęciach wyglądała Pani na tak szczęśliwą osobę. Rok szkolny dopiero się zacząl a ja już mam dość swojej pracy. A tak na marginesie - nigdy nie zapomnę tych wspaniałych zajęć z Panią. Zaraziła nas ani swoim optymizmem, pokazała swój warsztat pracy w Ośrodku, pokazała co znaczy bycie profesjonalistą :) Chyba się zapiszę na jeszcze jedną podyplomówkę - mam nadzieję, że nadal Pani pracuje na WSP. Kto wie może znów się spotkamy ;)

foto

Małgosia, 05 Wrzesień 09 18:58

Edytko..świetny tekst..i fajnie byłoby gdyby był tylko fikcją,ale niestety doświadczenia mówią zupełnie coś innego..i Twój tekst niestety..chociaż by sie baardzo chciało samą fikcją nie jest .Za mało jest ludzi zajmujących stanowiska dyrektorów umiejących i chcących utrzymać poprawne relacje z podwładnymi..mający dobry kontakt z młodzieżą ,chcących być dla nich autorytetem..a nie jedynie postrachem.W dobie biurokracji i nacisku na dokumenty ,które musza pokazywać efekty na piśmie..przestały liczyć sie efekty wychowawcze.Smutne to, ale niestety prawdziwe.Dyrektor to osoba nadzorująca biurokrację a nie wychowanie czego efekty widzimy na ulicach w zachowaniu młodzieży.Brak współpracy z rodziną dzieci ..brak poprawnych relacji z kadrą..często brak relacji nauczyciela z dzieckiem-nie sprzyja dobremu wychowaniu .No cóż ,ale zawsze można zrzucić odpowiedzialność ,to rodzice są źli..dzieci niereformowalne..czasy ciężkie..pieniędzy za mało .. Autorytet szkoły...nauczyciela zanika...i jest to z pewnością efekt, że źle sie dzieje w polskiej oświacie. Panie Jarosławie..no no -strasznie mi sie podoba Pana 10 przykazań..do zastosowania przez wszystkich od zaraz..;);)) Pozdrawiam serdecznie..

foto

Edyta Sabicka, 04 Wrzesień 09 17:04

Panie Jarosławie! Z Mrożkiem czy Witkacym nie śmiem się równać, ale pięknie dziękuję za komplement. :) Co do Pana 10 przykazań. Szczerze mówiąc właśnie na to liczyłam i o to prosiłam w pierwszych kilku słowach mojego wpisu - o Państwa komentarze i przemyślenia, czyli wszystko idzie zgodnie z planem. :) Uważam, że nasza edukacja potrzebuje otwartej, uczciwej dyskusji, a nauczyciele potrzebują i bardzo często sami szukają dobrych rad i wskazówek. Miejmy, więc nadzieję, że trafią na światłych dyrektorów, którym los edukacji oraz przyszłych pokoleń nie jest obojętny albo na nasze forum :) Pozdrawiam!

foto

Edyta Sabicka, 04 Wrzesień 09 16:48

Pani Agnieszko! Zawsze trzeba mieć nadzieję, że kiedyś ta zdrowa mutacja nauczyciela opanuje całą oświatę. :) W końcu nadzieja umiera ostatnia, a prawdziwy pedagog musi być optymistą! Na razie edukacja rządzi się swoimi prawami - i z tego, co Pani pisze zarówno w Polsce, jak i za granicą mamy do czynienia z tzw. doborem negatywnym do zawodu - zostają Ci, którzy do niczego się nie nadają... Oczywiście są wyjątki od tej reguły. Znam całą masę zwariowanych zapaleńców, którzy pracują dla czegoś więcej niż miesięczna wypłata. To pasjonaci, dla których praca jest najwspanialszym zajęciem. Widzę jednak, że ostatnio coraz częściej z zawodu odchodzą właśnie Ci najlepsi... Miejmy jednak nadzieję, że kiedyś zacznie być normalnie :)

foto

Agnieszka Rynkiewicz, MD, MAT, 04 Wrzesień 09 00:44

Pani Edyto ? proszę sobie wyobrazić, że większość z Pani 10-ciu przykazań odnosi się także do szkolnictwa publicznego w Stanach. Bardzo interesujące jest dla mnie, pedagoga i medyka zjawisko selekcji jakie odbywa się tutaj pod koniec każdego roku szkolnego. Ta selekcja jest całkowitym zaprzeczeniem praw jakimi normalnie rządzi się matka natura czyli, że gorszy musi odejść. Otóż około kwietnia, maja w szkołach zaczyna się wśród kadry robić nerwowo. Starzy nauczyciele spokojnie popijają kawę w trakcie lunchu w pokoju nauczycielskim. Młodzi umierają z niepokoju zadając sobie pytanie: zostanę na następny rok w tej szkole i w ogóle w dystrykcie czy nie? Będe miał/a pracę czy nie na następny rok? Co roku naliczany jest budżet, zliczani uczniowie i w efekcie co roku na wiosnę zaczyna się ten sam nerwowy taniec. Cięcia budżetowe i tzw. prawo starszeństwa (przepracowane lata w dystrykcie szkolnym) sprawiają, że młodzi albo muszą pożegnać się ze szkołą w której pracowali i przenoszeni są do innej, albo tracą zupełnie pracę (nie ma dla nich etatu). Ten schemat powtarza się cyklicznie, każdej wiosny i brak jest w nim zdrowej mutacji genetycznej. A jak wiemy tam gdzie nie ma zdrowej mutacji genetycznej rodzą się co jakiś czas potworki (dwie głowy, sześć palców, brak oczu itd).

foto

Jarosław Kordziński, 01 Wrzesień 09 18:38

Hmmm.. to rzeczywiście dowcipny tekst. Powiało Mrożkiem i późnym Witkacym. Nie wiem czy mogę się odnieść. No ale muszę. Spróbuję to zrobić przedstawiając swój własny dekalog. 1.Dyrektor ma zawsze rację. To prawda. A przynajmniej powinien wiedzieć więcej, więc warto słuchać, co mówi i pytać czego się nie rozumie. Warto uznać, że jest wartościowym człowiekiem i starać się to potwierdzić zawsze, kiedy tylko można. 2. Nie udawaj, że dyrektor jest dla Ciebie guru. Szkoła to nie sekta. Kiedy jednak tego potrzebujesz pytaj. Kiedy otrzymasz wartościową radę, podziękuj. Nie zakładaj z góry, że dyrektor musi być głupi, bo wcale nie musi. 3. Twoja praca twa dłużej niż limit godzin, które wynikają z planu lekcji, co nie znaczy, że powinna trwać w nieskończoność. Wszystko co robisz powinno czemuś służyć. Zawsze stawiaj przed sobą konkretne cele i staraj się je osiągać- wówczas nie będziesz czuł, że ktoś Cię okrada z Twojego czasu. 4. Staraj się mówić to co wiesz naprawdę i co może zmienić pozytywnie świat, który Cię otacza. Nie musisz wypowiadać się na każdy temat. 5. Starannie słuchaj i obserwuj. Nie reaguj emocjonalnie. Staraj się stwarzać sytuacje, w których Twoi uczniowie sami znajdą rozwiązanie- w ten sposób nauczą się dużo więcej. 6. Pracuj i szukaj pracy. Staraj się jednak, by praca Cię rozwijała. Można zarabiać na edukacji i uczyć się. 7. Staraj się jak najwięcej pracować z innymi. W każdej szkole jest ktoś podobny do Edyty Sabickiej, kto z typowym dla siebie humorem odkryje w Tobie bratnią duszę i na pewno rozwinie twórczo Twoje pomysły i chęć działania. 8.Rozmawiaj o tym, co Ci przeszkadza. Nie o tym, jak Ci źle, ale o tym co Ci przeszkadza. Dobrym partnerem do tego typu rozmów są na ogół wicedyrektorzy. Staraj się dowiedzieć, jak rozwiązać Twoje problemy. 9. Żadna praca nie hańbi. To prawda. Bycie nauczycielem też nie . Warto pracować.Praca często pozwala zarabiać pieniądze. 10. Nie noś prac uczniów do domu, rób wszystko, żeby uczniowie efektywnie wykorzystali 45 minut, które im poświęcasz. Dobrze, kiedy to uczniowie, chcą wziąć jakieś zadania, by zrealizować je w domu. Ciesz się efektami ich pracy, kiedy Ci przyjdą o tym opowiedzieć. Nie jestem specjalnie dowcipny, więc moje 10 przykazań nie jest wcale aż tak śmieszne. Mam nadzieje, że tym którzy tego potrzebują pozwoli łatwiej przejść przez szkolne życie. A Panią Edytę serdecznie pozdrawiam i już czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy.

DODAJ KOMENTARZ
Zaloguj się albo Dodaj komentarz jako gość.

Dodaj komentarz:



REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej